poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 5

"Bóg to miłość ale szatan robi takie coś językiem co kochasz..."

Scarlett czuła ,że jej powieki stają się cięższe kiedy przebijała się przez masę tańczących ludzi. Jej kolana miękły z każdą następną sekundą i mocno kręciło jej się w głowie — Prawdopodobnie mogła trochę za dużo wypić.

Muzyka ciągle dudniła w jej uszach.Basy echem odbijały się po ścianach kiedy sięgała po kolejny czerwony kubek ze znaną już jej cieczą, przechyliła go wypijając zawartość.

Scarlett  nagle poczuła jak ktoś oplata jej biodra od tyłu ,po chwili niezręcznie upadając prosto w parę silnych ramion. Obracając swoją głowę tak by móc dostrzec do kogo one należą, o mało nie zemdlała na jego widok. Nieważne jak pijana by była, Scarlett mogła idealnie rozpoznać twarz Rick Fenton'a.

“Spokojnie, piękna.” Zaśmiał się pomagając jej ustać na równe nogi. Scarlett prawie rozpłynęła się tuż przed nim w powietrzu, kiedy jej oczy powiększyły się,a jej uśmiech przypominał uśmiech małej dziewczynki.

“Więc,dobrze się bawisz?” Rick zapytał, podnosząc głos tak aby mogła go usłyszeć przez głośną muzykę. Światła rzucały poświatę na ich dwoje, dodając romantycznego posmaku, a Scarlett nie mogła nic poradzić ale zauważyć jak cudownie Rick wyglądał w ich świetle.

“Zawsze się dobrze bawię , kiedy ty jesteś w pobliżu.” Scarlett zaśmiała się , ukazując swoje dołeczki w policzkach. 

Rick zaśmiał się także. “Jesteś urocza, wiesz? 

Policzki Scarlett nabrały różowej barwy pod wpływem komplementu Ricka. Jego uśmiech rozświetlał ciemny pokój w którym stali, a Scarlett zaczęła powoli czuć sie dziwnie, kiedy tak bez słowa się jej przyglądał. Poczuła jak Rick łapie jej małą ręke ciągnąc ją na górę,a ona dokładnie wiedziała co wydarzy się dalej i była bardzo podekscytowana z tego powodu.

Zaczęło się od całusa, aż do kolejnego i kolejnego. Aż do momentu kiedy jego ręce były ciasno oplecione wokół talii Scarlett's, a jej spoczywała na jego wyolbrzymieniu, Rick popchnął Scarlett na swoje łóżko i zgasił światła. Oczy Scarlett zamknęły się na moment kiedy czuła delikatny materiał pościeli na jej odsłoniętym ciele. 

Rick powoli się z niej podniósł, “Zostań tu, skarbie.” Wyszeptał.

Scarlett zrobiła co kazał i westchnęła myśląc o nim; jego ramiona nad nią i jego skóra przy jej skórze. Ta myśl spowodowała ,że motylki w jej brzuchu. Jej sukienka była podniesiona o wiele za wysoko , a ona wiedziała ,ze widać jej bieliznę, a sama myśl o jego rękach wędrujących po jej ciele, sprawiła ,ze się podnieciła.

Drzwi się otworzyły, ale tym razem usłyszała więcej niż jeden głos. Drzwi zamknęły się z wielkim hukiem a serce Scarlett prawie wyskoczyło z jej piersi— Gwizdy i śmiechy wypełniły jej uszy ,a Scarlett usiadła i zobaczyła Ricka z trzema kolejnymi chłopakami.

Poczuła ucisk w brzuchu a jej oczy zaszkliły się na myśl o tym co on planuje. Zanim miała możliwość podnieść się z łóżka, Rick ściągnął koszulkę i rzucił prosto na twarz Scarlett.

“Chodź tutaj, piękna.” Wyszeptał wspinając się na łóżko do niej. Jeden z chłopaków rozpiął rozporek jeansów i podszedł do łóżka z wielkim obrzydliwym uśmieszkiem na ustach, podczas gdy trzeci z nich wyciągnął kamerę i włączając ją do nagrywania.

“N-Nie..” Scarlett wyszeptała do samej siebie,wkońcu wybuchając płaczem. Łzy spływały zachłannie po jej twarzy a ona próbowała się uwolnić z dwóch silnych uścisków chłopaków którzy trzymali ją na łóżku, niestety niewinna krucha Scarlett była zbyt słaba...

“Nie graj trudnej do zdobycia, księżniczko.” Rick wyszeptał do jej ucha. Jego usta powędrowały do skóry jej szyji , a on ustawił się pomiędzy jej nogami.Chłopak ,który nagrywał wszystko nie mógł nic poradzić tylko śmiać się za każdym razem gdy Scarlett próbowała uwolnić się od Rick'a.

Była bita,rzucana po kątach. Jej ciuchy zostały rozerwane. Pomiatano nią i traktowano jak objekt bez emocji.
Została zgwałcona bez najmniejszych skrupułów przez dwóch chłopaków,którzy z daleko mogli wyglądać przyjaźnie. od uderzeń w twarz po penetrację od tyłu i przodu,została wykorzystana i zostawiona by płakać w samotności. Najgorsza część?

Nagrali każdą sekundą tego co się stało na kamerze.
Ostatnią rzeczą jaką Scarlett pamiętała, to , to jak zasnęła bo była tak wykończona.

Dokładnie pamiętała cały ból jak przechodził przez każdy skrawek jej ciała— jej poranione biodra i nadgarstki. Nigdy nie czuła się tak słabo i bezradnie w całym swoim życiu i nigdy nie wybraźiłaby sobie ,że takie coś ja spotka. 

Godziny później, usłyszała śpiew ptaków, utwierdzając ją w przekonaniu,że jeszcze żyję.

Pomimo,że była niezwykle zmęczona, Scarlett zaczęła powoli obracać się jak się zdawało na jej łóżku.Z trudem otwierając oczy, zauważyła,że jest w łazience. Gapiła się na białą podłogę i podniosła głowę by zobaczyć,że przez jej rozsunięte rolety wpadało światło.

“Pobudka, motylku.” Usłyszała głos i wiedziała dokładnie do kogo należy — I po raz pierwszy , nie cieszyła się z tego powodu.

Scarlett z wielkim oporem usiadła na łóżku i oparła się o ramę łóżka, czując ostry ból w biodrach.Jęknęła i przygryzła wargę mając nadzieję,że ból odejdzie. Podnosząc brodę, zobaczyła Justina stojącego przed nią z rękami skrzyżowanymi na klatce.

“Dzika noc, huh?” Zażartował,uśmiechając się i podchodząc do łóżka. Scarlett zacisnęła szczęke, zaciskając pięści kiedy obrzydliwe wspomnienia z zeszłej nocy powróciły.

Scarlett następnie spojrzała na siebie i zauważyła,że jest ubrana w szorty i luźną koszulkę. Jej policzki zaczerwieniły się“Nie była przypadkiem naga?” 

“Tak byłaś, kochanie i masz wielkie szczęście ,ze ubrałem cie po tym wszystkim co się wczoraj stało."Justin powiedział przebiegają reką po swoich włosach.

“Wiesz, co się wydarzyło zeszłej nocy?” Scarlett spytała. 

“Ja wiem wszystko.” Justin odpowiedział.

“I nie zrobiłeś nic by ich powstrzymać?” Scarlett krzyknęła, podnosząc tym razem na niego głos.

“Nie pamiętasz kim jestem,motylku?Jestem księciem ciemności i ja absolutnie  kocham widzieć jak cierpisz. Dlaczego miałby kiedykolwiek to przerywać?” Uśmiechnął się.

“Ty mi to kurwa zrobiłeś!” Scarlett krzyknęła. Nieważne w jak wielkim bólu była, pochyliła się uderzyła go więcej niż raz w klatkę. Zaczęła płakać.Przeklinała go i płakała,bo z wszystkich ludzi dlaczego wybrał akurat ją?

“Sama sobie to zrobiłaś! Zażyczyłaś sobie być popularną. Kiedy jesteś popularna, otrzymujesz coś takie co zwie się uwagą. Otrzymujesz ją bo masz coś czego inni pragną. Rick chciał twojego ciała i twojej ślicznej małej buźki, a ty mu na to pozwoliłaś. Dałem ci uwagę ,którą pragnęłaś, jednak to twoja wina,że źle ją wykorzystałaś.” Justin powiedział i zakończył swoją przemowę z uśmieszkiem na ustach.

“Z dużą mocą wiąże się też odpowiedzialność, a kiedy zgodziłaś się na tą imprezę, było momentem kiedy popełniłaś błąd. Jestem tu by spełnić twoje życzenia, ale nie kontroluje tego jak działa twój mózg.” Justin wytłumaczył przybliżając się do niej.

Scarlett była wkurzona. Bardziej niż kiedykolwiek. Chciała uderzyć Justina. Chciała pobić go tak mocno by krwawił , by poczuł każdą sekundę bólu ,który ona czuła ale, nie mogła, bo wiedziała że ma rację

“N-Nie chcę już być popularna.” Scarlett powiedziała pomiędzy pociągnięciami nosem.

 Justin się zaśmiał. “Widzę, mój mały motylku. Kiedy wypowiesz, następne życzenie, te zniknie i nie będziesz już popularna.Życzenie po życzeniu, twoje życie będzie się zmieniać i taka samo twoja sytuacja,możesz mieć czego sobie zapragniesz."

Jego słowa sprawiły ,że Scarlett poczuła się komfortowo i bezpiecznie, jednak musiała pamiętać,ze Justin był straszną i bezduszną osobą ale ten fakt zawsze zostawała w tyle jej myśli. Sposób w jaki pracował było bardziej skomplikowane niż  puzzle jigsaw jednak nieważne jak skomplikowane to było, wszystko co mówił miało sens. 

Justin pochylił sie do niej i uniósł jej brodę tak,że oczy Scarlett mogły spotkać jego. Pozwolił by jego ręka zjechała na tył je karku i powoli przyciągnął jej twarz bliżej, pozwalając by jego usta delikatnie dotknęły jej. 

To był pocałunek , który pozwolił zapomnieć o tym co się stało. Scarlett poczuła jak jej serce topniej w jego obecności,a ona ruszała ustami w rytmie jego . Justin wciąż trzymał jedną ręke na jej karku a drugą, powoli delikatnie położył na jej biodrze dodając więcej intensywności pocałunkowi. Jego język wkradł się do jej małych ust ,a Scarlett ekscytację, przepływającą przez jej żyły.

Scarlett pozwoliła by jej myśli były wolne, kiedy ją całował , poczuła jak Justin masuje jej biodra a jego ręce wkradają się pod jej koszulkę. Diabeł działał w jego najlepszych sposobach ,a wykreowanie chaosu nie było jedynym trikiem.. jego język był także niezłą taktyką. 

Justin przestał na moment , odsunął się i przybliżył z powrotem by dać jej ostatni mocny pocałunek.Usta Scarlett przeszły do ekstremalnie suchych do niesamowicie mokrych i oślinionych, a myśl o tym co się właśnie wydarzyło sprawiła ,że się zarumieniła. To tak jakby nieważne co zrobił, ona się rumieni. Justin nie mógł nic poradzić tylko się uśmiechnąć , pewny siebie po tym jak mógł sprawić ,ze zapomni o wszystkim w jednym momencie.

“Uważaj czego sobie życzysz , kochanie. Bo ja zawsze, będe tam by to zrujnować.” Zaśmiał się.


______________________________________________________________________________


NIE MA DŁUGIEJ NOTKI PYSIAKI! NAPISZĘ JUTRO I WSZYSTKO WYJAŚNIĘ W TYM ROZDZIALE!
PÓŹNO WRÓCIŁAM I CHCIAŁAM TYLKO ROZDZIAŁ DODAĆ! <3
KOMENTUJCIE PLISSSKAAA ! <3

PS.PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, PÓŹNIEJ POPRAWIĘ.;O


sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 4

"Ona jest diablicą w ciasnej sukience"


Scarlett trzymała swoje książki blisko klatki i zamykała szafkę ,chwilę po tym zobaczyła Biance cierpliwie stojącą obok niej.Nikogo jeszcze nie było w szkole bo Scarlett,zawsze przybywała na miejsce wcześniej niż inni ,więc obie spojrzały na siebie niezręcznie.

“Mam sprawdzian na drugiej lekcji, chodź ze mną do stołówki się pouczyć.” Bianca powiedziała jej uprzejmie. Dziewczyna nie przeprosiła ją nawet za to jak ją potraktowała przez weekend ale Scarlett była już przyzwyczajona, tak było zawsze.

Postępując według  jej poleceń, jak zawsze, Scarlett podążyła za Biancą jak zagubiony szczeniak. Stołówka była pusta i cicha jak codziennie o tej porze,więc obie usiadły  przy najbliższym stole i wyciągnęły książki.


Minuta po minucie ,zaczęli przybywać uczniowie. Nikt nie nienawidził poniedziałkowych poranków bardziej niż Scarlett. Stołówka od spokojnej i cichej przeszła do głośnej i pełnej— Scarlett była wdzięczna ,że Bianca nie zaprosiła swoich znajomych by usiedli z nimi bo inaczej Scarlett została by olana,po raz kolejny.


“Oh ,pieprz mnie.” Scarlett usłyszała jak Bianca szepcze ciężko wzdychając.


Nagle głowy wszystkich zostały skierowany w jednym kierunku. Scarlett odwróciła się by zobaczyć czemu oni się tak przypatrywali lub komu, wtedy jej szczęka opadła prawie na podłogę widząc ,że to Justin — wyglądał jak normalny uczeń. Jego czarny sportowy plecak był przewieszony na ramieniu,ciemno szare jeansy idealnie opinały go w pasie,a jego jeansowa marynarka była lekko rozdarta na krawędziach, sprawiając wrażenie jakby dopiero skończył się z kimś bić.



Bez żadnego powodu, policzki Scarlett nabrały bordowej barwy na jego widok. Był przepiękny ale taki mroczny.Nie wiedziała co ma dokładnie o nim myśleć, ale jego tajemnicza postura była niezwykle intrygująca.

Justin z wdźiękiem obrócił swoją głowę w stronę Scarlett , a ona automatycznie odwróciła wzrok w inną stronę, utwierdzając go tylko w fakcie ,że się mu przyglądała. Czerwieniąc się jeszcze bardziej, Scarlett spoglądnęła na niego raz jeszcze.

Justin puścił Scarlett oczko i uśmiechnął się ukazując swoje idealne białe zęby,następnie odwracając się i ruszając wzdłuż stołówki. Wszystkie oczy były na nim, a on tym wiedział— podobało mu się to. 


“Znasz go?” Bianca zapytała. 

Scarlett ocknęła się ze swoich fantazjii . “N-Nie, nie znam. Niewiem kim on jest. N-Nope.”

Scarlett's zająkała się , a jej policzki nabrały czerwonego koloru po raz kolejny,sprawiając ,że Bianca stałą sie bardziej podejrzliwa.

"Ale właśnie puścił ci oczko?” Bianca podkreśliła.

“N-Nie, musiał puścić oczko komuś innemu. Nie mnie. Nie nudnej mnie,napewno nie.” Scarlett odpowiedziała. Westchnęła głośno gdy zauważyła ,że znów się jąka i gada 3 po 3.Zawsze gdy sie denerwuje, to mówi za dużo.

Bianca uniosła brew i pokręciła głową. “Jesteś dziwna. Chodźmy.”

Czując zażenowanie , Scarlett zebrała swoje rzeczy i podążyła za Biancą do jej szafki. Bianca zaczęła zabierać rzeczy ze swojej szafki,a Scarlett czekała na nią obok cierpliwie i spokojnie .Nagle ktoś zakrył oczy Scarlett's od tyłu, prawie powodując ,że podskoczyła ze strachu.

“Zgadnij kto?” Powiedział męski głos, a Scarlett już wiedziała do kogo należy.

 Odsunęła jego ręce od swojej twarzy i odwróciła się by zobaczyć  Justin'a stojącego przed nią z szerokim uśmiechem , prawie rozpłynęła się w powietrzu na środku korytarza. Bianca patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami,a Justin odchrząknął.

“Przepraszam, przeszkodziłem w czymś?” Spytał grzecznie patrząc na Biancę. Diabeł ma maniery.

“Taaa, przeszkodziłeś.” Bianca warknęła, zatrzaskując głośno szafkę.

“Nie, wcale nie.” Scarlett powiedziała zanim spróbował odejść. Justin uśmiechnął się gdy go obroniłą ale jego uśmiech był przerażający jednak wciąż pełen serca. Bianca prychnęła pod nosem i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

“Skoro tak, to mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko jeśli ukradnę twoją koleżankę na moment. ”
 Justin powiedział spoglądając na Biance.


Zanim mogła odpowiedzieć, Justin złapał Scarlett za ręke pociągnął wzdłuż korytarza. Biegli razem korytarzem ,a Scarlett czuła wiatr we włosach, spojrzała na Justin'a i dostrzegłą malujący się podstęp i gracje na jego twarzy.To było prawie jak jakaś romantyczna scena z  filmu a to sprawiło,że serce Scarlett zaczęło bić szybciej.

.Zatrzymał się na samym końcu korytarza i oboje próbowali złapać oddech. Scarlett słyszała jak Justin wypuszcza muzyczny chichot ,który sprawił,że kolana jej się ugięły.

“Już czas na twoje drugie życzenie ,motylku.” Powiedział opierając się o ścianę i przebiegając ręką przez swoje włosy. Zmierzył ja wzrokiem, jakby chciał się na nią rzucić tu i teraz.

Scarlett zarumieniła się pod wpływem słów ,które użył i myślała przez chwilę. “A-Ale, Ja niewiem czego sobie życzyć.”


“Cokolwiek. Rozejrzyj się, księżniczko. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.”Wyszpetał. 

Scarlett zrobiła co zasugerował Justin i rozejrzała się wokół. Myślała przez dobrą minutę,po chwili na jej twarz wkradł się uśmiech a ona już wiedziała czego chcę.


“Ch-Chcę być popularna.” Powiedziała.”Życzę sobie być popularną."


“Jak sobie życzysz, mój mały motylku.” Justin powiedział jej i się uśmiechnął. “Do zobaczenia później. Ciesz się swoim drugim życzeniem.”


Justin zostawił ją i ruszył wzdłuż korytarza. Puścił jej jeszcze oczko i posłał całusa kontynuując swoją drogę.Scarlett czuła się tak samo— nie czuła się popularna, jeszcze. Udając się na swoją pierwszą lekcję, którą była historia,Scarlett ciężko westchnęła.

Kiedy Scarlett weszła do sali, oczy wszystkich spoczęły na niej, na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Prawie wszyscy się z nią przywitali, nawet ludzie, których nie znała. Nawet przystojny Rick Fenton ciepło ją powitał, ku zaskoczeniu nie zemdlała.

Usiadła na krześle ,a Rick odwrócił się na swoim i pochylił się w jej stronę "Urządzam dzisiaj wieczorem imprezę u siebie. Moi rodzice są poza miastem do jutra, więc chciałem skorzystać z szansy , wiesz? Więc lepiej,żebyś była na niej.” Powiedział uśmiechając się.

Nagle coś zawładnęło Scarlett i nie zawahała się tylko pokręciła energicznie głową na "tak".Odkąd weszła do klasy czuła się jak zupełnie inna osoba. Biorąc pod uwagę ,że to pierwsza impreza na którą ją zaproszono,nie mogła opanować emocji więdząc ,że się na nią wybiera.

Po szkole, Justin rozpłynął się w powietrzu, tak samo jak Bianca, więc Scarlett nie kłopotała się by ich szukać.Kiedy dotarła do domu, zaczęła się martwić tym co założy dziś wieczorem ale kiedy otworzyła szafę,były tam ciuchy,które równie dobrze mogłaby założyć striptizerka.

Scarlett zdecydowała się trochę zabawić i zamknęła oczy, chwytając cokolwiek co jej wpadnie w ręce. Skończyła wybierając czarną obcisłą sukienkę ,a do tego czerwono-krwiste obcasy.

Jej mamy nigdy nie było w domu i po raz pierwszy, Scarlett bardzo się cieszyła z tego powodu.Wyszła z domu i udała się do Ricka. Na zewnątrz było chłodno,czuła ciarki na jej długich nogach gdy wiatr co chwile dawał o sobie znać.

Dom Ricka był ogromny.Ludzie wychodzili z różnych zakamarków jego domu ,a dźwięk głośnej muzyki przebijał się przez każdą ścianę i docierał do uszu. Kiedy weszła do jego domu, ludzie odsunęli się na bok by zrobić dla niej miejsce. Scarlett otrzymała mnóstwo wrednych spojrzeń od  dziewczyn i gwizdów oraz obrzydliwych komentarzy od chłopaków.


Scarlett zauważyła Justin'a siedzącego przy stoliku po drugiej stronie pokoju i nawiązała z nim kontakt wzrokowy. On uśmiechnął się delikatnie pod nosem,a ona ruszyła w jego stronę. Miał na sobie czarna skórzaną kurtkę i parę jeansów ,które luźno zwisały z jego bioder,a Scarlett nie mogła nic poradzić tylko czuć motylki w jej brzuchu na jego widok. Justin nie mógł nic poradzić tylko oblizać usta gdy zobaczył jak ją zmienił. Wszystkie oczy spoczęły na nich — A oczy Justina były skoncentrowane wyłącznie na Scarlett.

“Cholera” Przeklnął po cichu.. “Dobrze mi poszło, nie sądzisz?”

Scarlett się zaśmiała. “Nie wszystko jest twoją zasługą.” 

Justin się zaśmiał i przyciągnął ją do siebie, a jej małe ciało stało między jego nogami. Zaczął delikatnie pocierać jej biodra i pochylił się by pocałować jej policzek, a on poczuła jego gorący oddech na szyji.
“Więc wygląda na to ,że jestem twoją randką na dziś wieczór mój mały motylku.”Wyszeptał. Nawet przez głośną muzykę Scarlett mogła usłyszeć jego słowa bardzo wyraźnie — Tak jakby byli sami w pokoju.

“A co jeśli nie chcę byś nią był?” Scarlett zawtórowała, uroczo się do niego uśmiechając.

“Wtedy będe musiał rozerwać się na kawałeczki i spalić na popiół.” Justin uśmiechnął się do niej niewinnie — Nawet jeśli niewinność była ostatnią rzeczą jaką mógł być. Scarlett nie mogła nic poradzić tylko czuć ciarki na ciele po tych słowach ale z jakiegoś dziwnego powodu wiedziała ,że on nigdy by jej nie skrzywdził.

 "Zaufaj mi motylku,jestem o wiele lepszy niż ci wszyscy kolesie. Wszystko czego chcą to cię bzyknąć.” Powiedział, pocierając tył swojego karku.

“A ty nie chcesz mnie bzyknąć?” Scarlett zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej i uśmiechając się niewinnie.

 Justin się zaśmiał. “Nieźle cię wyszkoliłem, prawda?” 

Odwrócił się i chwycił czerwony kubek podając Scarlett. Patrzyła na niego przez chwilę, wiedząc co to jest. Justin przybliżył naczynie do jej twarzy zachecąjąc ją , a ona uległa.

Czując obrzydliwy posmak w ustach, alkohol palił jej gardło trafiając prosto do żołądka. Pierwszy kieliszek już za nią,spojrzała na Justina, który podstępnie się uśmiechał.

“Dziś wieczorem zabieram cię do piekła i z powrotem, motylku.” Justin powiedział szeroko się uśmiechając.



____________________________________________________________________________________



PIS YOOOOŁ MOTHERFUCKERS!

Macie jeden rozdział ale obiecałam ,że będą dwa i będą, tylko nwm czy dzisiaj czy jutro dodam następny bo mój brat zabrał mi laptopa ale NAPEWNO SIĘ POJAWI! ;D I LEPIEJ TRZYMAJCIE  SUTKI I DUPY W GOTOWOŚCI! (NIE WNIKAJCIE!) BO NASTĘPNY ROZDZIAŁ MOŻE WAS ZASKOCZYĆ!

"Ale jeśli ktokolwiek z was myśli ,że Justin jest słodki i niewinny, nie jest.Mały zapowiadacz: kiedy Scarlett  mówi,że wie ,że on nigdy by jej nie skrzywdził , oh mamciu jest w ciemnej dupie, skrótowo się kurwa myli. Diabeł będzie rzucał na prawo i lewo słodkimi słowami, sprawi ,że poczujesz się jak w domu a później rzuci ci tym wszystkim w twarz, ;) więc lepiej nie próbuj się rozgaszczać."  - CZĘŚĆ NOTKI AUTORKI (nie wiem jak odmienić "rozgościć" lol chyba dobrze)

KOMENTUJCIE! :D I WYPEŁNIAJCIE SONDĘ! ;D

BAJIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII<3

PS.Słyszeliście nowy album Little Mix "Salute"? ja słuchałam wczoraj i dzisiaj słucham i musze przyznać ,że jest boski. <3






wtorek, 5 listopada 2013

WAŻNE!

Witajcie Kochani!
Więc po 1 moi mudżyni (heheh tak właśnie nazwałam was swoimi czarnuchami, nevamajnd) Przeeeeeeeeeepraaaaaaaaaaaaszaaaaaaaaaaaaaaaaaaam ,żeee tak długo nie było mnie na tym oto blogu, SZEJM ON MI.
Ja i Justin , mamy nadzieję ,że nam wybaczycie : NACIŚNIJ LOL
BOOO......KARLA TERAZ USTALA REGULARNY TERMIN DODAWANIA ROZDZIAŁÓW!
hurra yoł, desiiimy szkalaka baaaang : NO NACIŚNIJ (WIEM,ŻE CHCESZ)
SOOOOOOŁ Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w Piątek i sobotę (ewentualnie Niedzielę)

ALE ZA WASZĄ MEGA WIELKĄ ZWŁOKĘ (ZWŁOKI, Bo pewnie prawie umarliście z nudów, bo nie dodawałam haha yup) ZA TYDZIEŃ DODAMY OD RAZU 2 ROZDZIAŁY! ;D

TAKŻE TEGO ADIOS WIDZIMY SIĘ ZA TYDZIEŃ : MHMM WIESZ CO MASZ ZROBIĆ (NACIŚNIJ)

BAJOOO, BUZIACZKI! <3

PS.Rozsyłajcie tego bloga na tt jak możecie mordeeeeczkii :3



środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 3

"Zło jest tylko brakiem dobra "

Scarlett usiadła w przedpokoju z kolejną książką w ręce. Przewróciła stronę raz na jakiś czas, pozwalając jej oczom zeskanować mały druczek na cienkich kartkach papieru.Planowała przeczytać więcej książek tego lata, biorąc pod uwagę ,że będzie miała dużo czasu.

Niedziele były dla niej zawsze nudne i leniwe. Na zewnątrz był bardzo gorąco,a Scarlett miała na sobie parę krótkich jeansowych szortów i białą koszulkę. Jej włosy związane były w kitkę.Jej mama poszła dzisiaj rano do pracy, zostawiając Scarlett po raz kolejny samą.

Teraz gdy o tym myślała,to jej życie wydawało się nudne i przykre. Nic ciekawego nigdy się w nim nie wydarzyło . Tylko ten jeden raz gdy była u cioci na święta i jej kot na nią nasikał.To była najzabawniejsza rzecz jaka je się przytrafiła od długiego czasu.

Nagle dzwonek do drzwi wyrwał ją z przemyśleń. Zawijając róg strony, zostawił swoją książkę na kanapie i udała się do drzwi.

Otworzyła drzwi i zobaczyła Justina stojącego i wysyłającego jej kokietyryjne spojrzenie. Był ubrany na czarno,tylko buty miał czerwone.Jego czarna kurtka luźno zwisała z jego muskularnego ciała,a Scarlett nie mogła się oprzeć i skupiła się na jego czarnej koszulce z wycięciem w literę V ,która idealnie eksponowała jego niesamowite obojczyki.

“Dlaczego masz taką poważną minę, kochanie?” Zagruchał wciąż stojąc przy wejściu.Policzki Scarlett zarumieniły sie pod wpływem jego słów.

W odpowiedzi na ciszę,Justin uniósł brew. “Wpuścisz mnie do środka,czy będziesz mi się przyglądać cały dzień?”

Scarlett wyrwała się z jej fantazji i modliła,żeby nie było śliny spływającej z kącików jej ust. Usłyszała jak Justin się zaśmiał,dostrzegając jaka była nieśmiała. Przesuwając się na bok, dała mu sygnał by wszedł do środka.

“Ładny dom.”  Zakomplementował.“Bardzo przytulny.”

Scarlett tylko pokiwała głową,gdy on podziwiał jej dom— Nie był tak przytulny,biorąc pod uwagę,że zawsze był pusty. Justin obrócił się by spojrzeć na nią i między nimi zapanowała cisza.

“Więc ,pomyślałem,” Przerwał. “Że czas na twoje pierwsze życzenie, motylku.”

Przez chwilę była zmieszana, co miał przez to na myśli. Wtedy do niej dotarło. Obiecał jej 7 życzeń. Scarlett nerwowo przygryzła wargę, nie wiedząc co odpowiedzieć.

“Pomyślałem ,że możemy gdzieś wyjść i robić co chcesz.Cokolwiek sobie zażyczysz,to będziemy dziś robić.” Wytłumaczył,wkładając swoje ręce do kieszeni spodni.

Zanim mogła odpowiedzieć , on przemówił jeszcze raz. “Może chciałabyś iść coś przegryźć?”

Bez dłuższego namysłu,pokiwała głową,zgadzając się na jego ofertę. Justin szeroko się uśmiechnął pokazując swoje idealne białe zęby.

Szybko biorąc ją za rękę, wyciągnął ją na zewnątrz i wtedy Scarlett nie wiedziała na co się zgodziłą. Jej serce prawie wyskoczyło z klatki piersiowej kiedy on zaczął prowadzić ją do swojego samochodu ,czarny luksusowy pojazd ,który był zaparkowany na jej podjeździe.

Małe promyki światła padały na niego i powodowały ,że błyszczał. Justin otworzył jej drzwi od samochodu. Zdenerwowana jego dżentelmenskim gestem, Scarlett prawie nie trafiła na siedzenie,tylko na chodnik przez to jak jej nogi się trzęsły gdy on był w pobliżu. Usłyszała jak Justin cicho się śmieję i zamyka za nią drzwi,  następnie siadając po stronie kierowcy.

Jego radio wyglądało jak wyrwane ze statku kosmicznego. Zdezorientowana jak ono działa, Scarlett nie odważyła się go nawet dotknąć. Jego czarne skórzane siedzenia,były wykonane tak ,że nie możliwym było siedzieć w nich wygodnie. Okna samochodu były przyciemnione i prawie tak samo tajemnicze jak on.

Justin obrócił samochód wykonując trzy kregi,tak zwany drift ,powodując ,ze Scarlett trzymała sie kurczowo fotela. Nie zaczęli nawet jechać wzdłuż drogi,a Scarlett już modliła się o swoje życie. Justin przyspieszył na prostej a Scarlett czuła sie jak by była na roller coasterze. Wykonał ostre skręty i przyspieszył jeszcze bardziej gdy jechali pustą drogą.

Była dosłownie na autostradzie do piekła.

“G-Gdzie jedziemy?” Spytała drżącym głosem. Justin zaśmiał się gdy zauważył jak zdenerwowana była jego szybką jazdą,

“Znam pewne miejsce.” Odpowiedział. “Lubisz Sushi?”

Zawstydzona,pokręciła głową. “Nigdy nie próbowałam.”

Wyraz twarzy Justin'a zmienił się na zszokowany i wściekły. Potrząsnął głową z dezaprobatą, a Scarlett prawie zaczęła się bać ,że naprawdę była na nią zły dopóki znów się do niej uśmiechnął. “Więc,dzisiaj spróbujesz.”

Justin kontynuował jazdę w wyścigowym tempie. Następnie spuścił szyby a Scarlett poczuła jak wiatr muska jej skórę,nagle poczuła się swobodnie. Wyglądając przez okno patrzyła jak mijają plaże i wzgórza.

Byłoby lepiej gdyby mógł trochę zwolnić,żeby miała szansę napawać się widokiem trochę dłużej,ale on tylko kontynuował jazdę jak maniak.
Wnioskując po tym jak prowadził,samochód nie był jedynym miejscem gdzie był szalony.

Rumieniąc się pod wpływem swoich brzydkich myśli Scarlett kontynuowała wyglądanie z okna ,wtedy Justin gwałtownie się zatrzymał powodując,że Scarlett poleciała do przodu. Jej pas , jak widać nie chronił ją przed niczym.

Kiedy weszli do restauracji, spędzili w niej 2 godziny. Justin wydawał się być czarnym charakterem, ale jego śmiech był najjaśniejszą i najpiękniejszą rzeczą pod słońcem. Scarlett zdała sobie sprawę,że dzięki niemu polubiła Sushi. Mimo iż było bardzo obfite,to wciąż smaczne i znośne.

Nawet za nią za płacił. Księciu Ciemności jak widać nie brak łaski.

Gdy wyszli z restauracji,słońce powoli zachodziło za horyzont. Temperatura znacznie opadła,a Scarlett czuła lekki powiew we włosach i na karku,wtedy Justin złapał ją za nadgarstek i obrócił.


“Chcę ci coś pokazać,” Powiedział jej szybko i zaciągnął spowrotem do samochodu. “ruszajmy.”

Tym razem, jechał powoli — pozwalając Scarlett podziwiać widoki wokół niej. Nigdy nie była w tej części miasta.To było kojące i dziwne,ale jej się podobało. Nawet jeśli w pewnych momentach było trochę strasznie,było jej to obojetnę,tak długo jak była z nim.

Delikatnie zaparkował auto i oboje wspięli się na wzgórze. Na samym szczycie, słońce magicznie zachodziło i wyglądało pęknie z miejsca w którym stali. Scarlett nie czuła się tak wyjątkowo przez całe swoje życie stała i napawała się widokiem przed sobą, słysząc cichy śmiech Justina za sobą.

“To jest wspaniałe.” Scarlett szepnęła po cichu do siebie.

“Usiądźmy.” Justin powiedział.

Usiedli razem i obserwowali jak słońce oddaje różne kolory i powoli zachodzi za horyzont. Scarlett nie mogła się powstrzymać i raz na jakiś czas zaglądała na twarz Justina by zobaczyć jego reakcję— patrzył na słońce z pasją wypisaną na twarzy.

Z czystej ciekawości ,Scarlett spytała. “Więc,ty nie lubisz Boga?”

Nie była pewna, czy on tylko żartował mówiąc ,że jest diabłem czy nie. Mając nadzieje,że jej pytanie nie było głupie, Justin zaśmiał się i szydził pod nosem w tym samym czasie wyrywając kawałki trawy.

“Ludzie zawsze mnie o to pytają. Ale to wszystko co ich obchodzi. Pytają, “Jaki jest Bóg?” albo“Czy ty i Bóg jesteś przyjaciółmi?” Ale nigdy nie pytają o mnie. Tak jakby diabeł wogóle się nie liczył.” Justin westchnął patrząc bezpośrednio na zachód słońca przed nim.

“Gdybyś nie zauważył, nie wiele ludzi cie lubi.” Scarlett odpowiedziała,powstrzymując sie od zachichotania jak małe dziecko.

“Ale ty mnie lubisz księżniczko?” Spytał odwracając się do niej.

Jego oczy były ciemne i pełne pożądania. Scarlett poczuła jak miękną jej kolana,a policzki rumienią sie pod  wpływem jego słów. Kochał sprawiać ,że się denerwuje.  Zbyt nieśmiała by mu odpowiedzieć, Scarlett odwróciła głowę w inną stronę— on już znał odpowiedź. 

“Są ludzie którzy lubią diabła. To są ludzie,którzy wiedzą ,że wcale nie jest taki zły. On nie chcę zrujnować ci życia. On nie jest powodem twojego cierpienia, on nie jest taki jak mówią,dopóki go nie spotkasz.” Powiedział,mały ślad smutku słyszalny w jego głosie. Scarlett prawie czuła smutek przez to jak wszyscy go szybko oceniają.

“Ranię ludzi, ale tylko tych ,którzy robią złe rzeczy. Więc jeśli zobaczę faceta,który będzie próbował sie do ciebie zbliżyć, Prawdopodobnie,poprostu go spalę.” Justin powiedział jej neutralnym tonem.

Oczy Scarlett powiększyły się w szoku przez to jak bezlitośnie brzmiał ,jednak poczuła ciepło w sercu w tym samym czasie. To było dziwne uczucie. Żaden chłopak nigdy nie okazał takiej troski w kierunku do niej , więc motylki w jej brzuchu spowodowały ,że była jeszcze bardziej zdenerwowana.

“Prawda jest taka, że diabeł wcale nie jest taki zły. Ani piekło. Każdy ma swoją złą stronę ale to nie znaczy,że nie mają dobrego serca.” Powiedział ,posyłając jej ciepły uśmiech.

“I mam też nadzieję,że dobrze sie dzisiaj bawiłaś,bo właśnie spełniłem jedno z twoich życzeń.” Powiedział.
Scarlett złączyła brwi w dezorientacji. “Życzenie? Jakie życzenie?”

“Zawsze chciałaś pójść na randkę. Nigdy wcześniej nie zostałaś zaproszona ani nie miałaś żadnego doświadczenia z płcią przeciwną.Więc mam nadzieję,że sprawiłem ,że ta randka była dla ciebie wyjątkowa.” Powiedział,wstając i strzepując piasek z jeansów.

Po raz kolejny czytał w jej myślach. Scarlett zarumieniła sie gdy on nazwał ich wspólny dzień randkąBianca była by z niej teraz dumna. Biorąc jej ręke,zaprowadził ich spowrotem do samochodu.

“Zanim sie przyzwyczajisz, musisz wiedzieć ,ze ja nie lubię wesołych rzeczy. Nie zawsze będzie ze mną romantycznie i miło.” Ostrzegł ją.

Wyciągnął papierosy z tylnej kieszeni spodni i zapalił jednego po czym umieścił w swoich ustach. Scarlett nie wiedziała dokładnie co miał na myśli ale i tak pokiwała głową.

“Pamiętaj kochanie, uważaj czego sobie życzysz.” Powiedział i posłał jej uśmiech.

Scarlett była coraz bardziej zdenerwowana kiedy zbliżył się do niej i umieścił usta dokładnie centymetr od jej — nie dotykając ale na tyle blisko, by mogła poczuć jego miętowy oddech z mieszanką dymu tytoniowego.To była seksowna kombinacja,jeśli jej pytasz.

"Ponieważ,mogę uczynić twoje życie piekłem na ziemi.” Wyszeptał.

_____________________________________________________________________________________________


Witajcie dziuuuubki! <3

Dobra, więc znów was przepraszam,ale mój brat zabrał mi laptopa na dwa dni i nie mogłam,dodać rozdziału.;c
Chcę wam tylko przypomnieć,że nie dajcie się zwieść słodkiemu Justino'wi.Justin nie jest dobrym chłopcem,chcecie wiedzieć dlaczego? Wszystko się niedługo wyjaśni.Jeśli chodzi o mnie to moja reakcja była coś w stylu." O KURWA...JPRDL...COOOO..." haha. MAM PROŚBĘ KOCHANI, JAK PISZECIE Z ANONIMA, TO PODPISZCIE SIĘ PROSZĘ USERNAME Z TWITTER'A OK? TO BY MI BARDZO POMOGŁO,GDYBY POJAWILI SIĘ NOWI CZYTELNICY WPISAŁABYM WAS DO INFORMOWANYCH.:)

CZYTAM=KOMENTUJE. (OFC JAK ZAWSZE LOL)

12 KOMENTARZY=4 Rozdział.

" kto skusił Adama i Ewę do zjedzenia jabłka? Szatan w formie węża. 
kto skusił Scarlett, 'by wyskoczyć coś przegryźć/zjeść'? Justin. I Justin jest diabłem/szatanem w ludzkiej formie.i jest tak kurwa seksowny ,że nie da mu się odmówić."- cześć notki autorki.

Pierwsza pokusa przez jedzenie, czaicie? hahah xd
"Także, ten rozdział pokazuje że zło jest brakiem dobra. To skomplikowane ale diabeł istnieje,wtedy kiedy Bóg nie istnieje, tak jak zimno jest tylko gdy ciepła nie ma ,więc zimno nie istnieje jest tylko brakiem ciepła.To miało pokazać ,że Justina ma dobrą stronę i ma ją wtedy gdy jest i sie pojawia,ale kiedy jej nie mam to czyste zło.
Albert Einstein udowodnił to gówno."  -cześć  notki autorki.
 Mówię wam ta dziewczyna ma łeb na karku,jest bystra,skubana.haha xd

DZIĘKUJĘ ZA CZYTANIE! <3 CO MYŚLICIE O Justinie? Scarlett? Tym rozdziale?
 Kocham waaaaaaaaaaaaaaaaas! <3 papapa<3.

PS.PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, POPRAWIĘ PÓŹNIEJ :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 2

"7 grzechów głównych w formie życzeń"


Scarlett odsunęła się od jego ciała i zrobiła krok w tył — Przyjęła jego słowa do siebie i czuła jak jej gardło sie zaciska. Jego twarz została oświetlona światłem które,było kilka metrów od nich. Pomijając to ,on był jak czarny anioł.

“C-Co powiedziałeś?” Scarlett spytała, nie bedąc w stanie zrozumieć co miał na myśli.

“Jestem diabłem.” Odpowiedział spokojnie.Pozwolił by te słowa wypłynęły zupełnie normalnie,jakby to było coś neutralnego podejść do nieznajomego i przedstawić się w ten sposób.

“P-Powinnam iść znaleść moją przyjaciółkę.” Scarlett powiedziała, wycofując się od niego i biegnąc w głąb lasu.

W tym momencie biegła ona w ciemnościach między drzewami szukając Bianci,biorąc pod uwagę,że nie znalazła jej przy ognisku z innymi. Gwizdy były słyszalne w tle ,a Scarlett usłyszała dźwięk łamiących się gałęzi gdzieś w oddali i głośne jęki.

Scarlett przechyliła głowę na bok i zobaczyła dwie figury pchnięte blisko siebie przy drzewie a jęki stały się głośniejsze z każdym wykonanym przez nią krokiem w przód.Rozpoznała dziewczynę już  z kilku metrowej odległości— Oczywiśćie to była Bianca.

Czując się lepiej,ale obrzydliwie i nie komfortowo, Scarlett podeszła do pary niezręcznie i trąciła ramie Bianci, powodując ,że ta zdjęła swoje dłonie z chłopaka, przerywając swoja namiętną  sesje i posłała Scarlett wkurzone spojrzenie.

“Musimy iść.” Scarlett powiedziała,drżącym głosem. Bianca nadal miała ręce mocno zaciśnietę na kołnierzyku koszuli chłopaka kiedy on był przyssany do skóry jej szyji.

“Nie,my nie musimy nigdzie iść. Ty możesz,jeśli chcesz.” Bianca powiedziała między ciężkimi oddechami. Scarlett była zdenerwowana i chciała odpowiedzieć na głupią odzywkę Bianci,ale wiedziała,że ma rację.


















 
Połykając ciężko ślinę i czując zażenowanie, Scarlett zostawiła Biancę w tyle,by mogła kontynuować swoją zabawę ze swoją nową zabawką i odwróciła się,gotowa by wrócić do domu.















Tak zawsze się kończyło zaciąganie Scarlett na głupie imprezy. Bianca brała ją ze sobą, upijała się, następnie zostawiała Scarlett samą podczas gdy ona znikała z jakimś chłopakiem. 
 
 Scarlett nie przeszkadzało siedzenie samej w domu,była bardziej przejęta faktem ,że zgubiła swoją książkę gdy ten tajemniczy chłopak zaprosił ją do tańca.I od tego momentu,nie mogła przestać o nim myśleć.


Kiedy wkońcu dotarła do domu, była wdzięczna,wchodząc do środka i czując znajomy zapach cynamonu.Udała się na górę do swojego pokoju z kubkiem ciepłego kakao,owijając swoje małe ciało kocem.  

  
Jej matka miała nocne zmiany a ojciec nigdy nie bywał w domu.Jej tata poprostu nie lubił tu być.Pochłonięta własnymi myślami usłyszała stukanie w okno,a jej serca zaczęło szybciej bić. To był właśnie powód dla ,którego nie lubiła być sama w domu. 

Kładąc jej różowy kubek na stoliku nocnym,wygrzebała się z łóżka z kocem wciąż owiniętym wokół niej.Ciągnąc go za sobą podeszła do okna by zobaczyć co się dzieje. 

Kiedy była już blisko jej serce,zwolniło rytmu.Wtedy ręka uderzyła w jej okno.Scarlett prawie zemdlała ze strachu,szybko wycofując się i chowając za łóżkiem jak mała dziewczynka. 





























   
"Przestań być strachliwą cipką i wpuść mnie do kurwy nędzy,zanim tutaj zamarznę."Usłyszała głos,męski dokładniej.  

  

Spoglądając z pod koca ,Scarlett zobaczyła figurę niebezpiecznie ustytuowaną za oknem. Jej brzuch zrobił fikołka,kiedy zauważyła w jakiej pozycji się znajdował.Jeśli puścił by ramę okna,zginął by.  
  
Podbiegła szybko do okna i myślała o postaci przed nią przez chwilę.O tym jak jego głos brzmiał bardzo znajomo.Wracając do tego ,że jego życie wisiało właśnie na włosku,ostrożnie otworzyła okno.Bez namysłu chłopak wskoczył do środka i wyprostował swoją postawę przed Scarlett. 
  
"Na zewnątrz jest kurewsko zimno,zamknij to okno,zanim kurwa oboje zamarźniemy na śmierć."Powiedział ochrypłym głosem.Bojąc się odmówić jego polecenia,zrobiła co kazał i zamknęła okno.  
  
Był ubrany cały na czarno.Czarne jeansy,które luźno zwisały z jego bioder i do tego czarna bluza.Wciąż miał na sobie kaptur,który ukrywał jego twarz.Kiedy się odwrócił,Scarlett zobaczył jak mały uśmiech wkrada się na jego usta.  
  
"Nie pamiętasz mnie kochanie?"Zaśmiał się gdy zobaczył jak zdezorientowana i przerażona była.Czuła się także,bardzo dziwnie w jego otoczeniu.Rumieniąc się pod wpływem tego jak ją nazwał i kiwając głową na "nie",czując się przy tym prawie winna.  
  
"Już o mnie zapomniałaś? Myślę,że właśnie złamałaś mi serce."Powiedział umieszczając dramatycznie ręke na klatce piersiowej.Ściągnął kaptur z głowy,ukazając swoją twarz,  
  
"To ze mną dziś tańczyłaś mój mały motylku."Scarlett poczuła jak jej klatka piersiowa się zaciska,a brzuch robi fikołki.Nie wiedziała czy go kopnąć czy poprostu zacząć płakać ze strachu.On dostrzegł jej przerażoną twarz i naglę zaczął sie martwić. "Wszystko w porządku?"Spytał,unosząc brew.  
  
  
"P-Proszę , nie krzywdź mnie."Szepnęła,wtulając się w swój koc i chowając twarz.Była za młoda by umierać, nie była jeszcze nawet na każdej karuzeli w pobliskim parku.  
  
"Nie zamierzam cie zabijać motylku."Odpowiedział."Przynajmniej na razie."Jego słowa sprawiły,że przeszły ją ciarki.Jednak wciąż był niesamowicie wspaniały.Jego włosy były postawione na żel ale wciąż wyglądały na miękkie i delikatne.  
  
Jego oczy były ogromne i jasne z miejsca gdzie stała,a jego wysoka i wysportowana postura pasowała do obrazka.Przysunął się do niej,a Scarlett była zbyt przerażona by oddychać czy ruszyć się z miejsca.

"Jestem Justin."Wyszeptał i przebiegł palcami delikatnie po jej policzku.Nie był on przypadkiem diabłem chwilę temu?  
  
"M-Mam na imię Scar-"

"Scarlett."Przerwał jej ,odpowiadając za nią.

"S-Skąd wiedziałeś?"Spytała otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.Zaśmiał się i schował kosmyk włosów za jej ucho.

"Wiem wszystko."Rozglądnął się po jej pokoju,spoglądając na fotografie i odkładając jej książkę na regał.

  

"Wiem,także ,że twój ulubiony kolor to niebieski."

"Oraz ,że bojisz się wysokośći i masz na sobie w tej chwili czarną bieliznę."Powiedział uśmiechając się do niej.Policzki Scarlett przybrały bordowego koloru a ona spoglądała na swoje stopy,które były okryte jej długim kocem.

  
Justin podszedł do niej znowu.

"Ale wiem także,że pod tą maską ,szczęśliwej i grzecznej dziewczynki,kryje się smutna i samotna dziewczyna."

"T-To nie prawda."Scarlett odpowiedziała cicho,odwracając wzrok.On zaśmiał się w odpowiedzi i zacisnął szczękę.

"To jest prawda,bo wiem także ,że każdy dzień przebiega w twoim życiu według jednej rutyny."Powiedział i zaczął studiować jej pokój.

“Budzisz się, twoich rodziców nigdy nie ma w domu więc śniadanie jesz sama, idziesz do szkoły i spędzasz czas ze swoją jedną i jedyną przyjaciółką,która jest o wiele bardziej towarzyska i szalona niż ty kiedykolwiek będziesz i czujesz się przez to bardzo odosobniona i niezręcznie kiedy ona jest ze swoimi innymi przyjaciółmi bo wiesz że ty do nich nie pasujesz, wtedy wracasz do domu zrobić lekcję i zacząć czytać kolejny stos książek z twojej kolekcji ,myśląc o tym jak cichy i odludniony twój dom zawsze jest, później robisz obiad i znów zjadasz go sama ,następnie leżysz w łóżku całą noc zastanawiając się dlaczego jesteś taka samotna i nikt cię nie lubi."Kiedy skończył swoją przemowę,zatrzymał się i posłał jej kokieteryjne spojrzenie,po czym policzki Scarlett po raz kolejny się zarumieniły.

Najgorsza cześć tego co jej powiedział?
To że to była prawda.

 ."I czasem gdy leżysz,płaczesz  zasypiając."Powiedział.

Scarlett powoli spuściła głowę i pokręciła głową."N-Nie zawsze."

Justin podszedł do niej zaśmiał się ,po czym uśmiechnął."Chcę ci tylko pomóc."Odpowiedział.

"N-Nawet mnie nie znasz."Scarlett powiedziała cicho.

"Myślę,że znam cię lepiej niż ty sama,mój mały motylku."

Po raz kolejny miał rację.Scarlett obserwowała,jak przebiegł on ręką po swoich włosach,badając ją wzrokiem.Pojawił się błysk w jego oczach,a na usta wkradł się uśmiech.

“Mogę ci dać cokolwiek co zapragniesz. Jeśli chcesz popularności, mogę ci ją dać. Jeśli chcesz urody, mogę ci ją dać nawet jeśli ci jej nie brak.Rozkosz? Mogę ci ją dać w każdej chwili.” Justin powiedział opierając się o ścianę blisko jej łóżka.

Scarlett znów się zarumieniła. “N-Nie jesteś człowiekiem.”

Justin się zaśmiał. “Jestem księciem ciemności, motylku. Jestem demonem w ludzkiej formie. Pochodzę z piekła.”


Scarlett była zdezorientowana ,tylko ,że teraz jeszcze bardziej. On próbował ją tylko przestraszyć. Wyglądał jak normalny chłopak,jednakże był niezwykle urodziwy. Jak ktoś tak piękny mógłby być tak zły?

 “Mogę dać ci 7 życzeń. 7 życzeń,czegokolwiek o czym zamarzysz.” Uśmiechnął się do niej słabo,pozbywając się kosmyka włosów i chowając go za jej ucho.


“T-Ty nie jesteś prawdziwy..” Scarlett wyszeptała,potrząsając głową z dezaprobatą.


“Oh jestem zdecydowanie prawdziwy, kochanie.I nie będziesz w stanie dziś zasnąć. Wiesz dlaczego?” Spytał,muskając delikatnie jej linie szczęki.


Scarlett potrząsneła głową w odpowiedzi i poczuła motylki w brzuchu ,kiedy mówił i dotykał ją tak delikatnie.Był całkowitym nieznajomym,a ona była nim zaciekawiona,miał coś w sobie.


“Ponieważ dziś,będe twoim największym koszmarem.” Wyszeptał jej do ucha,uśmiechając się.


__________________________________________________________________________________________________

Cześć KOCHANI!
Przepraszam,że tak późno dodałam rozdział,ale byłam bardzo zajęta i nie miałam czasu.
Mam nadzięje,że wam się podoba i moje tłumaczenie,nie jest do dupy.
CZYTAM = KOMENTUJE.
8 KOMENTARZY=3 ROZDZIAŁ.
Tym razem postaram się dodać od razu.:)

PS.Wybaczcie błędy,poprawię je później.Dziękuje za czytanie słoneczka! <3
KOCHAM WAAAAAS <3









sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 1

"Diabeł w ludzkiej formie"

Scarlett Rose Anderson była zwykłą dziewczyną,była tą ,która wolała zostać w domu w sobotnią cichą noc i czytać książki ze swojej ogromnej kolekcji ,kiedy wszyscy inni,wliczając jej rodziców byli poza domem.

I to właśnie robiła w tym momencie,zanim dzwonek do drzwi wyrwał ją z transu.
Wzdychając, wstała i położyła książke na krześle na stronie na której skończyła.Podciągając długie rękawy jej swetra na
jej małe piąstki,otworzyła drzwi.

W drzwiach stała pewnie Bianca z ręką na biodrze. Miała na sobie niezwykle krótką spódniczkę,koszulkę i bojówki, oparła się o framugę drzwi i uniosła jedną z jej idealnie wyregulowanych brwi “Idziesz?”

Scarlett uniosła jedną ze swoich brwi,zmieszana co ona miała przez to na myśli. “Idę, gdzie?”

“Na ognisko, głuptasie.” Bianca przemówiła, przebiegając swoim przekłutym językiem po czerwonych ustach,potrząsając głową i odgarniając kosmyki włosów z twarzy.

Bianca była przyjaciółką Scarlett od 8 klasy, nie mniej jednak Scarlett do dziś nigdy nie mogła zrozumieć jak Bianca wciąż chciała się z nią przyjaźnić.. Nie miały ze sobą nic wspólnego. Scarlett była cicha, nieśmiała i zupełnie nudna,podczas gdy Bianca była  szalona, głośna, bardzo energiczna i zabawna.

“Bianca, mówiłam ci milion razy,że nie interesują mnie takie rzeczy.” Scarlett zaprotestowała, jęcząc jak małe dziecko.

“Prooooszę Scarlett!” Błągała “Ja poprostu nie chcę iść sama. Możesz wziąć ze sobą tą głupią książke i możesz nawet iść tak ubrana, nawet jeśli wyglądasz jak babcia w tym swetrze. Zaufaj mi.”

Złośliwe komentarze Bianca'i nie dotknęły Scarlett.. Wiedziała jak głupio wyglądałaby przychodząc z Bianca w takim stanie, ale to nie miało znaczenia.

Scarlett, która skończyła przyjmując ofertę, została zaciągnięta przez Bianca'ę na zewnątrz na zimne i mokre ulice. Scarlett zacisnęła jej książke mocno w swoich delikatnych i drżących dłoniach kiedy szła za swoją szaloną przyjaciółką przez ciemny las. Scarlett nagle dostrzegłą jasne światło w ciemnościach— tylko kilka kroków od miejsca ,w którym one się znajdowały,było to ognisko. 


Bianca natychmiast zobaczyła grupkę ludzi w oddali i pobiegłą do nich, krzycząc i skacząc z ekscytacji. Scarlett stała niezręcznie daleko od niej, nie chcąc przeszkodzić w rozmowie przyjaciółki.

Scarlett wiedziała ,że Bianc'a wkońcu ją zostawi. Zawsze tak było, od pierwszego dnia gdy Bianca zaciągneła ją na imprezę. Wzrok Scarlett skupił się na ognisku,które było otoczone przez ludzi, czuła sie dziwna,bedąc jedyną ,która przyszła z głupią książką i usiadła w zaciszu z dala od wszystkich.

Scarlett postanowiła otworzyc książkę w miejscu,którym skończyłą i zacząć czytać dalej. Spojrzała w górę co jakiś czas by zobaczyć czy Bianca była gdzieś w pobliżu ale było trudno było ją dostrzec w tym tłumie.Muzyka grała w tle — wypełniając uszy Scarlett i pozwalając jej zanużyć się w powieści, zanim poczuła jak ktoś siada sit obok niej na pieniu drzewa.


“=Nie powinnaś siedzieć sama. Ani czytać. To ognisko,a nie klub książki dla dziewic.” Powiedział  nieznajomy głos.

Scarlett poczuła jak jej policzki różowieją i spojrzała w górę,widząc chłopaka siedzącego obok niej i patrząc w dal,a nie na nią. Jego ręce były umieszczone na kolanach,a on był ubrany cały na czarno. Scarlett przęłknęła ślinę i próbowała pomyśleć nad czymś zabawnym by mu odpowiedzieć,ale nie mogła nic wymyślić. 


“M-Moja przyjaciółka mnie tu zaciągneła.” Było wszystkim co mogła z siebie wydusić. Chłopak zaśmiał się i odwrócił głowę by na nią spojrzeć.

Jego oczy były ciemnie i miały w sobie malutki promyk, bardzo podobne do popiołów unoszących się z ogniska. Scarlett zauważyła mały uśmiech wkradający się na jego usta i szybko odwróciła nieśmiało wzrok,czując się jak żałosna idiotka nie będąc w stanie rozmawiać z osobą przeciwnej płci jak z normalnym człowiekiem.


“Nie jesteś w stanie patrzeć na mnie czy może mam coś na twarzy?” Powiedział,znowu się śmiejąc.  

Scarlett pokręciła szybko głową i odwróciła się do niego, czerwieniąc sie ze wstydu. Ale on był w kompletnym błędzie. Nie było nic na jego twarzy, on był niesamowicie wspaniały. Bez pojedyńczej skazy na jego pięknej gładkiej skórze.

“Zatańczysz ze mną?” Spytał, wstając z  pnia i poprawiając swoją skórzaną kurtkę. 

“J-Ja nie tańczę.” Scarlett odpowiedziała, kiwając powoli głową i po raz kolejny zamykając swoją książkę. Nikt nigdy nie pozwoli jej w spokoju poczytać.

“Teraz już tak.” Powiedział, wyciągając ramie w moją stronę prosząc o moją ręke.


Scarlett nieśmiało wyciągneła swoją małą dłoń i poczuła jak on agresywnie ją łapie,podnosząc ją z pnia. Jej książka spadał na ziemię,a ona odwróciła głowę zobaczyc gdzie wylądowała,po czym poczuła  jak on owiją swoję ramie wokół jej talli i przyciąga ją blisko siebie, łapiąc jej podbródek i odwracając jej głowę w jego stronę.  

Był od niej o wiele wyższy i o wiele bardziej doświadczony w tym co robił. Zaczął poruszać biodrami Scarlett w synchronizacji ze swoimi w rytm muzyki,która leciała w tle,wtedy Scarlett zaczęła zdawać sobie sprawę jak niezręcznie czuła się w ramionach chłopaka.

“Wyluzuj,to tylko taniec.Pozwól się kurwa ponieść.” Szepnął ochrypłym głosem do jej ucha.

Ona nie próbowała być nie grzeczna,ale on próbował być twardy. Jego ręce były delikatne,a on wydawał się opanowany i spokojny. Wymamrotał słowa piosenki do uszu Scarlett,dorzucając kilka od siebie pasujących do muzyki ,powodując ,że Scarlett zadrżała. 

“Czy wiesz z kim tańczysz?” Spytał ją,szepcząc znów do jej ucha. 

Scarlett pokręciła głową na jego ramieniu i zamknęła na chwile oczy,pozwalając muzyce i nogą zabrac ją gdziekolwiek tego wieczoru.

“Wiesz kim jestem?” Spytał,znów po cichu.

Scarlett pokręciła po raz drugi głową i wtedy to do niej dotarło. Poczuła się głupio nie przedstawiając się i nie pytając jak ona ma na imię — a teraz jest tutaj, tańcząc z kompletnym nieznajomym ,który musiał przypomnieć jej o pierwszej rzeczy ,którą powinna zrobić. Zanim mogła odpowiedzieć, on przyciągnął ją jeszcze bliżej i wyszeptał do jej ucha bardzo cicho.

“Jestem diabłem.”

_________________________________________________________________________________________

Okej, kochani macie pierwszy rozdział,jak narazie akcja dopiero się rozkręca więc nie martwcie sie będzie o wiele ciekawiej. Na początek 5 KOMENTARZY=2 ROZDZIAŁ! :)

Dziękuje bardzo,że poświęciliście czas na czytanie.Co myślicie o tym jak narazie?
Dobrze,więc  kocham was miśie! <3 do zobaczonka!


INFORMOWANI

Jeśli chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach zostaw swój username z twittera :)

Gdy zostaniesz wpisana/y na listę, twój komentarz zostanie usunięty :)
Proszę o informowanie mnie o zmianie nazw :)
1) @AvBPlease
2) @Bieburrx
3) @alohatwerk

4)@biebspuccino
5) @InYourArmsJuju
6)@awmycanadianboy
7)
@JustinIsNotUgly 
8)@CarolineSzymach
9)@bonialexandra
10) @markie_streets

11)@forevermindSWAG
12)@Kara_OneSmilex
13)@mak3mesmil3
14)@BieberLikeDrug 
15)@mykidherorauhl