poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 5

"Bóg to miłość ale szatan robi takie coś językiem co kochasz..."

Scarlett czuła ,że jej powieki stają się cięższe kiedy przebijała się przez masę tańczących ludzi. Jej kolana miękły z każdą następną sekundą i mocno kręciło jej się w głowie — Prawdopodobnie mogła trochę za dużo wypić.

Muzyka ciągle dudniła w jej uszach.Basy echem odbijały się po ścianach kiedy sięgała po kolejny czerwony kubek ze znaną już jej cieczą, przechyliła go wypijając zawartość.

Scarlett  nagle poczuła jak ktoś oplata jej biodra od tyłu ,po chwili niezręcznie upadając prosto w parę silnych ramion. Obracając swoją głowę tak by móc dostrzec do kogo one należą, o mało nie zemdlała na jego widok. Nieważne jak pijana by była, Scarlett mogła idealnie rozpoznać twarz Rick Fenton'a.

“Spokojnie, piękna.” Zaśmiał się pomagając jej ustać na równe nogi. Scarlett prawie rozpłynęła się tuż przed nim w powietrzu, kiedy jej oczy powiększyły się,a jej uśmiech przypominał uśmiech małej dziewczynki.

“Więc,dobrze się bawisz?” Rick zapytał, podnosząc głos tak aby mogła go usłyszeć przez głośną muzykę. Światła rzucały poświatę na ich dwoje, dodając romantycznego posmaku, a Scarlett nie mogła nic poradzić ale zauważyć jak cudownie Rick wyglądał w ich świetle.

“Zawsze się dobrze bawię , kiedy ty jesteś w pobliżu.” Scarlett zaśmiała się , ukazując swoje dołeczki w policzkach. 

Rick zaśmiał się także. “Jesteś urocza, wiesz? 

Policzki Scarlett nabrały różowej barwy pod wpływem komplementu Ricka. Jego uśmiech rozświetlał ciemny pokój w którym stali, a Scarlett zaczęła powoli czuć sie dziwnie, kiedy tak bez słowa się jej przyglądał. Poczuła jak Rick łapie jej małą ręke ciągnąc ją na górę,a ona dokładnie wiedziała co wydarzy się dalej i była bardzo podekscytowana z tego powodu.

Zaczęło się od całusa, aż do kolejnego i kolejnego. Aż do momentu kiedy jego ręce były ciasno oplecione wokół talii Scarlett's, a jej spoczywała na jego wyolbrzymieniu, Rick popchnął Scarlett na swoje łóżko i zgasił światła. Oczy Scarlett zamknęły się na moment kiedy czuła delikatny materiał pościeli na jej odsłoniętym ciele. 

Rick powoli się z niej podniósł, “Zostań tu, skarbie.” Wyszeptał.

Scarlett zrobiła co kazał i westchnęła myśląc o nim; jego ramiona nad nią i jego skóra przy jej skórze. Ta myśl spowodowała ,że motylki w jej brzuchu. Jej sukienka była podniesiona o wiele za wysoko , a ona wiedziała ,ze widać jej bieliznę, a sama myśl o jego rękach wędrujących po jej ciele, sprawiła ,ze się podnieciła.

Drzwi się otworzyły, ale tym razem usłyszała więcej niż jeden głos. Drzwi zamknęły się z wielkim hukiem a serce Scarlett prawie wyskoczyło z jej piersi— Gwizdy i śmiechy wypełniły jej uszy ,a Scarlett usiadła i zobaczyła Ricka z trzema kolejnymi chłopakami.

Poczuła ucisk w brzuchu a jej oczy zaszkliły się na myśl o tym co on planuje. Zanim miała możliwość podnieść się z łóżka, Rick ściągnął koszulkę i rzucił prosto na twarz Scarlett.

“Chodź tutaj, piękna.” Wyszeptał wspinając się na łóżko do niej. Jeden z chłopaków rozpiął rozporek jeansów i podszedł do łóżka z wielkim obrzydliwym uśmieszkiem na ustach, podczas gdy trzeci z nich wyciągnął kamerę i włączając ją do nagrywania.

“N-Nie..” Scarlett wyszeptała do samej siebie,wkońcu wybuchając płaczem. Łzy spływały zachłannie po jej twarzy a ona próbowała się uwolnić z dwóch silnych uścisków chłopaków którzy trzymali ją na łóżku, niestety niewinna krucha Scarlett była zbyt słaba...

“Nie graj trudnej do zdobycia, księżniczko.” Rick wyszeptał do jej ucha. Jego usta powędrowały do skóry jej szyji , a on ustawił się pomiędzy jej nogami.Chłopak ,który nagrywał wszystko nie mógł nic poradzić tylko śmiać się za każdym razem gdy Scarlett próbowała uwolnić się od Rick'a.

Była bita,rzucana po kątach. Jej ciuchy zostały rozerwane. Pomiatano nią i traktowano jak objekt bez emocji.
Została zgwałcona bez najmniejszych skrupułów przez dwóch chłopaków,którzy z daleko mogli wyglądać przyjaźnie. od uderzeń w twarz po penetrację od tyłu i przodu,została wykorzystana i zostawiona by płakać w samotności. Najgorsza część?

Nagrali każdą sekundą tego co się stało na kamerze.
Ostatnią rzeczą jaką Scarlett pamiętała, to , to jak zasnęła bo była tak wykończona.

Dokładnie pamiętała cały ból jak przechodził przez każdy skrawek jej ciała— jej poranione biodra i nadgarstki. Nigdy nie czuła się tak słabo i bezradnie w całym swoim życiu i nigdy nie wybraźiłaby sobie ,że takie coś ja spotka. 

Godziny później, usłyszała śpiew ptaków, utwierdzając ją w przekonaniu,że jeszcze żyję.

Pomimo,że była niezwykle zmęczona, Scarlett zaczęła powoli obracać się jak się zdawało na jej łóżku.Z trudem otwierając oczy, zauważyła,że jest w łazience. Gapiła się na białą podłogę i podniosła głowę by zobaczyć,że przez jej rozsunięte rolety wpadało światło.

“Pobudka, motylku.” Usłyszała głos i wiedziała dokładnie do kogo należy — I po raz pierwszy , nie cieszyła się z tego powodu.

Scarlett z wielkim oporem usiadła na łóżku i oparła się o ramę łóżka, czując ostry ból w biodrach.Jęknęła i przygryzła wargę mając nadzieję,że ból odejdzie. Podnosząc brodę, zobaczyła Justina stojącego przed nią z rękami skrzyżowanymi na klatce.

“Dzika noc, huh?” Zażartował,uśmiechając się i podchodząc do łóżka. Scarlett zacisnęła szczęke, zaciskając pięści kiedy obrzydliwe wspomnienia z zeszłej nocy powróciły.

Scarlett następnie spojrzała na siebie i zauważyła,że jest ubrana w szorty i luźną koszulkę. Jej policzki zaczerwieniły się“Nie była przypadkiem naga?” 

“Tak byłaś, kochanie i masz wielkie szczęście ,ze ubrałem cie po tym wszystkim co się wczoraj stało."Justin powiedział przebiegają reką po swoich włosach.

“Wiesz, co się wydarzyło zeszłej nocy?” Scarlett spytała. 

“Ja wiem wszystko.” Justin odpowiedział.

“I nie zrobiłeś nic by ich powstrzymać?” Scarlett krzyknęła, podnosząc tym razem na niego głos.

“Nie pamiętasz kim jestem,motylku?Jestem księciem ciemności i ja absolutnie  kocham widzieć jak cierpisz. Dlaczego miałby kiedykolwiek to przerywać?” Uśmiechnął się.

“Ty mi to kurwa zrobiłeś!” Scarlett krzyknęła. Nieważne w jak wielkim bólu była, pochyliła się uderzyła go więcej niż raz w klatkę. Zaczęła płakać.Przeklinała go i płakała,bo z wszystkich ludzi dlaczego wybrał akurat ją?

“Sama sobie to zrobiłaś! Zażyczyłaś sobie być popularną. Kiedy jesteś popularna, otrzymujesz coś takie co zwie się uwagą. Otrzymujesz ją bo masz coś czego inni pragną. Rick chciał twojego ciała i twojej ślicznej małej buźki, a ty mu na to pozwoliłaś. Dałem ci uwagę ,którą pragnęłaś, jednak to twoja wina,że źle ją wykorzystałaś.” Justin powiedział i zakończył swoją przemowę z uśmieszkiem na ustach.

“Z dużą mocą wiąże się też odpowiedzialność, a kiedy zgodziłaś się na tą imprezę, było momentem kiedy popełniłaś błąd. Jestem tu by spełnić twoje życzenia, ale nie kontroluje tego jak działa twój mózg.” Justin wytłumaczył przybliżając się do niej.

Scarlett była wkurzona. Bardziej niż kiedykolwiek. Chciała uderzyć Justina. Chciała pobić go tak mocno by krwawił , by poczuł każdą sekundę bólu ,który ona czuła ale, nie mogła, bo wiedziała że ma rację

“N-Nie chcę już być popularna.” Scarlett powiedziała pomiędzy pociągnięciami nosem.

 Justin się zaśmiał. “Widzę, mój mały motylku. Kiedy wypowiesz, następne życzenie, te zniknie i nie będziesz już popularna.Życzenie po życzeniu, twoje życie będzie się zmieniać i taka samo twoja sytuacja,możesz mieć czego sobie zapragniesz."

Jego słowa sprawiły ,że Scarlett poczuła się komfortowo i bezpiecznie, jednak musiała pamiętać,ze Justin był straszną i bezduszną osobą ale ten fakt zawsze zostawała w tyle jej myśli. Sposób w jaki pracował było bardziej skomplikowane niż  puzzle jigsaw jednak nieważne jak skomplikowane to było, wszystko co mówił miało sens. 

Justin pochylił sie do niej i uniósł jej brodę tak,że oczy Scarlett mogły spotkać jego. Pozwolił by jego ręka zjechała na tył je karku i powoli przyciągnął jej twarz bliżej, pozwalając by jego usta delikatnie dotknęły jej. 

To był pocałunek , który pozwolił zapomnieć o tym co się stało. Scarlett poczuła jak jej serce topniej w jego obecności,a ona ruszała ustami w rytmie jego . Justin wciąż trzymał jedną ręke na jej karku a drugą, powoli delikatnie położył na jej biodrze dodając więcej intensywności pocałunkowi. Jego język wkradł się do jej małych ust ,a Scarlett ekscytację, przepływającą przez jej żyły.

Scarlett pozwoliła by jej myśli były wolne, kiedy ją całował , poczuła jak Justin masuje jej biodra a jego ręce wkradają się pod jej koszulkę. Diabeł działał w jego najlepszych sposobach ,a wykreowanie chaosu nie było jedynym trikiem.. jego język był także niezłą taktyką. 

Justin przestał na moment , odsunął się i przybliżył z powrotem by dać jej ostatni mocny pocałunek.Usta Scarlett przeszły do ekstremalnie suchych do niesamowicie mokrych i oślinionych, a myśl o tym co się właśnie wydarzyło sprawiła ,że się zarumieniła. To tak jakby nieważne co zrobił, ona się rumieni. Justin nie mógł nic poradzić tylko się uśmiechnąć , pewny siebie po tym jak mógł sprawić ,ze zapomni o wszystkim w jednym momencie.

“Uważaj czego sobie życzysz , kochanie. Bo ja zawsze, będe tam by to zrujnować.” Zaśmiał się.


______________________________________________________________________________


NIE MA DŁUGIEJ NOTKI PYSIAKI! NAPISZĘ JUTRO I WSZYSTKO WYJAŚNIĘ W TYM ROZDZIALE!
PÓŹNO WRÓCIŁAM I CHCIAŁAM TYLKO ROZDZIAŁ DODAĆ! <3
KOMENTUJCIE PLISSSKAAA ! <3

PS.PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, PÓŹNIEJ POPRAWIĘ.;O


sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 4

"Ona jest diablicą w ciasnej sukience"


Scarlett trzymała swoje książki blisko klatki i zamykała szafkę ,chwilę po tym zobaczyła Biance cierpliwie stojącą obok niej.Nikogo jeszcze nie było w szkole bo Scarlett,zawsze przybywała na miejsce wcześniej niż inni ,więc obie spojrzały na siebie niezręcznie.

“Mam sprawdzian na drugiej lekcji, chodź ze mną do stołówki się pouczyć.” Bianca powiedziała jej uprzejmie. Dziewczyna nie przeprosiła ją nawet za to jak ją potraktowała przez weekend ale Scarlett była już przyzwyczajona, tak było zawsze.

Postępując według  jej poleceń, jak zawsze, Scarlett podążyła za Biancą jak zagubiony szczeniak. Stołówka była pusta i cicha jak codziennie o tej porze,więc obie usiadły  przy najbliższym stole i wyciągnęły książki.


Minuta po minucie ,zaczęli przybywać uczniowie. Nikt nie nienawidził poniedziałkowych poranków bardziej niż Scarlett. Stołówka od spokojnej i cichej przeszła do głośnej i pełnej— Scarlett była wdzięczna ,że Bianca nie zaprosiła swoich znajomych by usiedli z nimi bo inaczej Scarlett została by olana,po raz kolejny.


“Oh ,pieprz mnie.” Scarlett usłyszała jak Bianca szepcze ciężko wzdychając.


Nagle głowy wszystkich zostały skierowany w jednym kierunku. Scarlett odwróciła się by zobaczyć czemu oni się tak przypatrywali lub komu, wtedy jej szczęka opadła prawie na podłogę widząc ,że to Justin — wyglądał jak normalny uczeń. Jego czarny sportowy plecak był przewieszony na ramieniu,ciemno szare jeansy idealnie opinały go w pasie,a jego jeansowa marynarka była lekko rozdarta na krawędziach, sprawiając wrażenie jakby dopiero skończył się z kimś bić.



Bez żadnego powodu, policzki Scarlett nabrały bordowej barwy na jego widok. Był przepiękny ale taki mroczny.Nie wiedziała co ma dokładnie o nim myśleć, ale jego tajemnicza postura była niezwykle intrygująca.

Justin z wdźiękiem obrócił swoją głowę w stronę Scarlett , a ona automatycznie odwróciła wzrok w inną stronę, utwierdzając go tylko w fakcie ,że się mu przyglądała. Czerwieniąc się jeszcze bardziej, Scarlett spoglądnęła na niego raz jeszcze.

Justin puścił Scarlett oczko i uśmiechnął się ukazując swoje idealne białe zęby,następnie odwracając się i ruszając wzdłuż stołówki. Wszystkie oczy były na nim, a on tym wiedział— podobało mu się to. 


“Znasz go?” Bianca zapytała. 

Scarlett ocknęła się ze swoich fantazjii . “N-Nie, nie znam. Niewiem kim on jest. N-Nope.”

Scarlett's zająkała się , a jej policzki nabrały czerwonego koloru po raz kolejny,sprawiając ,że Bianca stałą sie bardziej podejrzliwa.

"Ale właśnie puścił ci oczko?” Bianca podkreśliła.

“N-Nie, musiał puścić oczko komuś innemu. Nie mnie. Nie nudnej mnie,napewno nie.” Scarlett odpowiedziała. Westchnęła głośno gdy zauważyła ,że znów się jąka i gada 3 po 3.Zawsze gdy sie denerwuje, to mówi za dużo.

Bianca uniosła brew i pokręciła głową. “Jesteś dziwna. Chodźmy.”

Czując zażenowanie , Scarlett zebrała swoje rzeczy i podążyła za Biancą do jej szafki. Bianca zaczęła zabierać rzeczy ze swojej szafki,a Scarlett czekała na nią obok cierpliwie i spokojnie .Nagle ktoś zakrył oczy Scarlett's od tyłu, prawie powodując ,że podskoczyła ze strachu.

“Zgadnij kto?” Powiedział męski głos, a Scarlett już wiedziała do kogo należy.

 Odsunęła jego ręce od swojej twarzy i odwróciła się by zobaczyć  Justin'a stojącego przed nią z szerokim uśmiechem , prawie rozpłynęła się w powietrzu na środku korytarza. Bianca patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami,a Justin odchrząknął.

“Przepraszam, przeszkodziłem w czymś?” Spytał grzecznie patrząc na Biancę. Diabeł ma maniery.

“Taaa, przeszkodziłeś.” Bianca warknęła, zatrzaskując głośno szafkę.

“Nie, wcale nie.” Scarlett powiedziała zanim spróbował odejść. Justin uśmiechnął się gdy go obroniłą ale jego uśmiech był przerażający jednak wciąż pełen serca. Bianca prychnęła pod nosem i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

“Skoro tak, to mam nadzieję,że nie masz nic przeciwko jeśli ukradnę twoją koleżankę na moment. ”
 Justin powiedział spoglądając na Biance.


Zanim mogła odpowiedzieć, Justin złapał Scarlett za ręke pociągnął wzdłuż korytarza. Biegli razem korytarzem ,a Scarlett czuła wiatr we włosach, spojrzała na Justin'a i dostrzegłą malujący się podstęp i gracje na jego twarzy.To było prawie jak jakaś romantyczna scena z  filmu a to sprawiło,że serce Scarlett zaczęło bić szybciej.

.Zatrzymał się na samym końcu korytarza i oboje próbowali złapać oddech. Scarlett słyszała jak Justin wypuszcza muzyczny chichot ,który sprawił,że kolana jej się ugięły.

“Już czas na twoje drugie życzenie ,motylku.” Powiedział opierając się o ścianę i przebiegając ręką przez swoje włosy. Zmierzył ja wzrokiem, jakby chciał się na nią rzucić tu i teraz.

Scarlett zarumieniła się pod wpływem słów ,które użył i myślała przez chwilę. “A-Ale, Ja niewiem czego sobie życzyć.”


“Cokolwiek. Rozejrzyj się, księżniczko. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.”Wyszpetał. 

Scarlett zrobiła co zasugerował Justin i rozejrzała się wokół. Myślała przez dobrą minutę,po chwili na jej twarz wkradł się uśmiech a ona już wiedziała czego chcę.


“Ch-Chcę być popularna.” Powiedziała.”Życzę sobie być popularną."


“Jak sobie życzysz, mój mały motylku.” Justin powiedział jej i się uśmiechnął. “Do zobaczenia później. Ciesz się swoim drugim życzeniem.”


Justin zostawił ją i ruszył wzdłuż korytarza. Puścił jej jeszcze oczko i posłał całusa kontynuując swoją drogę.Scarlett czuła się tak samo— nie czuła się popularna, jeszcze. Udając się na swoją pierwszą lekcję, którą była historia,Scarlett ciężko westchnęła.

Kiedy Scarlett weszła do sali, oczy wszystkich spoczęły na niej, na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Prawie wszyscy się z nią przywitali, nawet ludzie, których nie znała. Nawet przystojny Rick Fenton ciepło ją powitał, ku zaskoczeniu nie zemdlała.

Usiadła na krześle ,a Rick odwrócił się na swoim i pochylił się w jej stronę "Urządzam dzisiaj wieczorem imprezę u siebie. Moi rodzice są poza miastem do jutra, więc chciałem skorzystać z szansy , wiesz? Więc lepiej,żebyś była na niej.” Powiedział uśmiechając się.

Nagle coś zawładnęło Scarlett i nie zawahała się tylko pokręciła energicznie głową na "tak".Odkąd weszła do klasy czuła się jak zupełnie inna osoba. Biorąc pod uwagę ,że to pierwsza impreza na którą ją zaproszono,nie mogła opanować emocji więdząc ,że się na nią wybiera.

Po szkole, Justin rozpłynął się w powietrzu, tak samo jak Bianca, więc Scarlett nie kłopotała się by ich szukać.Kiedy dotarła do domu, zaczęła się martwić tym co założy dziś wieczorem ale kiedy otworzyła szafę,były tam ciuchy,które równie dobrze mogłaby założyć striptizerka.

Scarlett zdecydowała się trochę zabawić i zamknęła oczy, chwytając cokolwiek co jej wpadnie w ręce. Skończyła wybierając czarną obcisłą sukienkę ,a do tego czerwono-krwiste obcasy.

Jej mamy nigdy nie było w domu i po raz pierwszy, Scarlett bardzo się cieszyła z tego powodu.Wyszła z domu i udała się do Ricka. Na zewnątrz było chłodno,czuła ciarki na jej długich nogach gdy wiatr co chwile dawał o sobie znać.

Dom Ricka był ogromny.Ludzie wychodzili z różnych zakamarków jego domu ,a dźwięk głośnej muzyki przebijał się przez każdą ścianę i docierał do uszu. Kiedy weszła do jego domu, ludzie odsunęli się na bok by zrobić dla niej miejsce. Scarlett otrzymała mnóstwo wrednych spojrzeń od  dziewczyn i gwizdów oraz obrzydliwych komentarzy od chłopaków.


Scarlett zauważyła Justin'a siedzącego przy stoliku po drugiej stronie pokoju i nawiązała z nim kontakt wzrokowy. On uśmiechnął się delikatnie pod nosem,a ona ruszyła w jego stronę. Miał na sobie czarna skórzaną kurtkę i parę jeansów ,które luźno zwisały z jego bioder,a Scarlett nie mogła nic poradzić tylko czuć motylki w jej brzuchu na jego widok. Justin nie mógł nic poradzić tylko oblizać usta gdy zobaczył jak ją zmienił. Wszystkie oczy spoczęły na nich — A oczy Justina były skoncentrowane wyłącznie na Scarlett.

“Cholera” Przeklnął po cichu.. “Dobrze mi poszło, nie sądzisz?”

Scarlett się zaśmiała. “Nie wszystko jest twoją zasługą.” 

Justin się zaśmiał i przyciągnął ją do siebie, a jej małe ciało stało między jego nogami. Zaczął delikatnie pocierać jej biodra i pochylił się by pocałować jej policzek, a on poczuła jego gorący oddech na szyji.
“Więc wygląda na to ,że jestem twoją randką na dziś wieczór mój mały motylku.”Wyszeptał. Nawet przez głośną muzykę Scarlett mogła usłyszeć jego słowa bardzo wyraźnie — Tak jakby byli sami w pokoju.

“A co jeśli nie chcę byś nią był?” Scarlett zawtórowała, uroczo się do niego uśmiechając.

“Wtedy będe musiał rozerwać się na kawałeczki i spalić na popiół.” Justin uśmiechnął się do niej niewinnie — Nawet jeśli niewinność była ostatnią rzeczą jaką mógł być. Scarlett nie mogła nic poradzić tylko czuć ciarki na ciele po tych słowach ale z jakiegoś dziwnego powodu wiedziała ,że on nigdy by jej nie skrzywdził.

 "Zaufaj mi motylku,jestem o wiele lepszy niż ci wszyscy kolesie. Wszystko czego chcą to cię bzyknąć.” Powiedział, pocierając tył swojego karku.

“A ty nie chcesz mnie bzyknąć?” Scarlett zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej i uśmiechając się niewinnie.

 Justin się zaśmiał. “Nieźle cię wyszkoliłem, prawda?” 

Odwrócił się i chwycił czerwony kubek podając Scarlett. Patrzyła na niego przez chwilę, wiedząc co to jest. Justin przybliżył naczynie do jej twarzy zachecąjąc ją , a ona uległa.

Czując obrzydliwy posmak w ustach, alkohol palił jej gardło trafiając prosto do żołądka. Pierwszy kieliszek już za nią,spojrzała na Justina, który podstępnie się uśmiechał.

“Dziś wieczorem zabieram cię do piekła i z powrotem, motylku.” Justin powiedział szeroko się uśmiechając.



____________________________________________________________________________________



PIS YOOOOŁ MOTHERFUCKERS!

Macie jeden rozdział ale obiecałam ,że będą dwa i będą, tylko nwm czy dzisiaj czy jutro dodam następny bo mój brat zabrał mi laptopa ale NAPEWNO SIĘ POJAWI! ;D I LEPIEJ TRZYMAJCIE  SUTKI I DUPY W GOTOWOŚCI! (NIE WNIKAJCIE!) BO NASTĘPNY ROZDZIAŁ MOŻE WAS ZASKOCZYĆ!

"Ale jeśli ktokolwiek z was myśli ,że Justin jest słodki i niewinny, nie jest.Mały zapowiadacz: kiedy Scarlett  mówi,że wie ,że on nigdy by jej nie skrzywdził , oh mamciu jest w ciemnej dupie, skrótowo się kurwa myli. Diabeł będzie rzucał na prawo i lewo słodkimi słowami, sprawi ,że poczujesz się jak w domu a później rzuci ci tym wszystkim w twarz, ;) więc lepiej nie próbuj się rozgaszczać."  - CZĘŚĆ NOTKI AUTORKI (nie wiem jak odmienić "rozgościć" lol chyba dobrze)

KOMENTUJCIE! :D I WYPEŁNIAJCIE SONDĘ! ;D

BAJIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII<3

PS.Słyszeliście nowy album Little Mix "Salute"? ja słuchałam wczoraj i dzisiaj słucham i musze przyznać ,że jest boski. <3






wtorek, 5 listopada 2013

WAŻNE!

Witajcie Kochani!
Więc po 1 moi mudżyni (heheh tak właśnie nazwałam was swoimi czarnuchami, nevamajnd) Przeeeeeeeeeepraaaaaaaaaaaaszaaaaaaaaaaaaaaaaaaam ,żeee tak długo nie było mnie na tym oto blogu, SZEJM ON MI.
Ja i Justin , mamy nadzieję ,że nam wybaczycie : NACIŚNIJ LOL
BOOO......KARLA TERAZ USTALA REGULARNY TERMIN DODAWANIA ROZDZIAŁÓW!
hurra yoł, desiiimy szkalaka baaaang : NO NACIŚNIJ (WIEM,ŻE CHCESZ)
SOOOOOOŁ Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w Piątek i sobotę (ewentualnie Niedzielę)

ALE ZA WASZĄ MEGA WIELKĄ ZWŁOKĘ (ZWŁOKI, Bo pewnie prawie umarliście z nudów, bo nie dodawałam haha yup) ZA TYDZIEŃ DODAMY OD RAZU 2 ROZDZIAŁY! ;D

TAKŻE TEGO ADIOS WIDZIMY SIĘ ZA TYDZIEŃ : MHMM WIESZ CO MASZ ZROBIĆ (NACIŚNIJ)

BAJOOO, BUZIACZKI! <3

PS.Rozsyłajcie tego bloga na tt jak możecie mordeeeeczkii :3