poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 5

"Bóg to miłość ale szatan robi takie coś językiem co kochasz..."

Scarlett czuła ,że jej powieki stają się cięższe kiedy przebijała się przez masę tańczących ludzi. Jej kolana miękły z każdą następną sekundą i mocno kręciło jej się w głowie — Prawdopodobnie mogła trochę za dużo wypić.

Muzyka ciągle dudniła w jej uszach.Basy echem odbijały się po ścianach kiedy sięgała po kolejny czerwony kubek ze znaną już jej cieczą, przechyliła go wypijając zawartość.

Scarlett  nagle poczuła jak ktoś oplata jej biodra od tyłu ,po chwili niezręcznie upadając prosto w parę silnych ramion. Obracając swoją głowę tak by móc dostrzec do kogo one należą, o mało nie zemdlała na jego widok. Nieważne jak pijana by była, Scarlett mogła idealnie rozpoznać twarz Rick Fenton'a.

“Spokojnie, piękna.” Zaśmiał się pomagając jej ustać na równe nogi. Scarlett prawie rozpłynęła się tuż przed nim w powietrzu, kiedy jej oczy powiększyły się,a jej uśmiech przypominał uśmiech małej dziewczynki.

“Więc,dobrze się bawisz?” Rick zapytał, podnosząc głos tak aby mogła go usłyszeć przez głośną muzykę. Światła rzucały poświatę na ich dwoje, dodając romantycznego posmaku, a Scarlett nie mogła nic poradzić ale zauważyć jak cudownie Rick wyglądał w ich świetle.

“Zawsze się dobrze bawię , kiedy ty jesteś w pobliżu.” Scarlett zaśmiała się , ukazując swoje dołeczki w policzkach. 

Rick zaśmiał się także. “Jesteś urocza, wiesz? 

Policzki Scarlett nabrały różowej barwy pod wpływem komplementu Ricka. Jego uśmiech rozświetlał ciemny pokój w którym stali, a Scarlett zaczęła powoli czuć sie dziwnie, kiedy tak bez słowa się jej przyglądał. Poczuła jak Rick łapie jej małą ręke ciągnąc ją na górę,a ona dokładnie wiedziała co wydarzy się dalej i była bardzo podekscytowana z tego powodu.

Zaczęło się od całusa, aż do kolejnego i kolejnego. Aż do momentu kiedy jego ręce były ciasno oplecione wokół talii Scarlett's, a jej spoczywała na jego wyolbrzymieniu, Rick popchnął Scarlett na swoje łóżko i zgasił światła. Oczy Scarlett zamknęły się na moment kiedy czuła delikatny materiał pościeli na jej odsłoniętym ciele. 

Rick powoli się z niej podniósł, “Zostań tu, skarbie.” Wyszeptał.

Scarlett zrobiła co kazał i westchnęła myśląc o nim; jego ramiona nad nią i jego skóra przy jej skórze. Ta myśl spowodowała ,że motylki w jej brzuchu. Jej sukienka była podniesiona o wiele za wysoko , a ona wiedziała ,ze widać jej bieliznę, a sama myśl o jego rękach wędrujących po jej ciele, sprawiła ,ze się podnieciła.

Drzwi się otworzyły, ale tym razem usłyszała więcej niż jeden głos. Drzwi zamknęły się z wielkim hukiem a serce Scarlett prawie wyskoczyło z jej piersi— Gwizdy i śmiechy wypełniły jej uszy ,a Scarlett usiadła i zobaczyła Ricka z trzema kolejnymi chłopakami.

Poczuła ucisk w brzuchu a jej oczy zaszkliły się na myśl o tym co on planuje. Zanim miała możliwość podnieść się z łóżka, Rick ściągnął koszulkę i rzucił prosto na twarz Scarlett.

“Chodź tutaj, piękna.” Wyszeptał wspinając się na łóżko do niej. Jeden z chłopaków rozpiął rozporek jeansów i podszedł do łóżka z wielkim obrzydliwym uśmieszkiem na ustach, podczas gdy trzeci z nich wyciągnął kamerę i włączając ją do nagrywania.

“N-Nie..” Scarlett wyszeptała do samej siebie,wkońcu wybuchając płaczem. Łzy spływały zachłannie po jej twarzy a ona próbowała się uwolnić z dwóch silnych uścisków chłopaków którzy trzymali ją na łóżku, niestety niewinna krucha Scarlett była zbyt słaba...

“Nie graj trudnej do zdobycia, księżniczko.” Rick wyszeptał do jej ucha. Jego usta powędrowały do skóry jej szyji , a on ustawił się pomiędzy jej nogami.Chłopak ,który nagrywał wszystko nie mógł nic poradzić tylko śmiać się za każdym razem gdy Scarlett próbowała uwolnić się od Rick'a.

Była bita,rzucana po kątach. Jej ciuchy zostały rozerwane. Pomiatano nią i traktowano jak objekt bez emocji.
Została zgwałcona bez najmniejszych skrupułów przez dwóch chłopaków,którzy z daleko mogli wyglądać przyjaźnie. od uderzeń w twarz po penetrację od tyłu i przodu,została wykorzystana i zostawiona by płakać w samotności. Najgorsza część?

Nagrali każdą sekundą tego co się stało na kamerze.
Ostatnią rzeczą jaką Scarlett pamiętała, to , to jak zasnęła bo była tak wykończona.

Dokładnie pamiętała cały ból jak przechodził przez każdy skrawek jej ciała— jej poranione biodra i nadgarstki. Nigdy nie czuła się tak słabo i bezradnie w całym swoim życiu i nigdy nie wybraźiłaby sobie ,że takie coś ja spotka. 

Godziny później, usłyszała śpiew ptaków, utwierdzając ją w przekonaniu,że jeszcze żyję.

Pomimo,że była niezwykle zmęczona, Scarlett zaczęła powoli obracać się jak się zdawało na jej łóżku.Z trudem otwierając oczy, zauważyła,że jest w łazience. Gapiła się na białą podłogę i podniosła głowę by zobaczyć,że przez jej rozsunięte rolety wpadało światło.

“Pobudka, motylku.” Usłyszała głos i wiedziała dokładnie do kogo należy — I po raz pierwszy , nie cieszyła się z tego powodu.

Scarlett z wielkim oporem usiadła na łóżku i oparła się o ramę łóżka, czując ostry ból w biodrach.Jęknęła i przygryzła wargę mając nadzieję,że ból odejdzie. Podnosząc brodę, zobaczyła Justina stojącego przed nią z rękami skrzyżowanymi na klatce.

“Dzika noc, huh?” Zażartował,uśmiechając się i podchodząc do łóżka. Scarlett zacisnęła szczęke, zaciskając pięści kiedy obrzydliwe wspomnienia z zeszłej nocy powróciły.

Scarlett następnie spojrzała na siebie i zauważyła,że jest ubrana w szorty i luźną koszulkę. Jej policzki zaczerwieniły się“Nie była przypadkiem naga?” 

“Tak byłaś, kochanie i masz wielkie szczęście ,ze ubrałem cie po tym wszystkim co się wczoraj stało."Justin powiedział przebiegają reką po swoich włosach.

“Wiesz, co się wydarzyło zeszłej nocy?” Scarlett spytała. 

“Ja wiem wszystko.” Justin odpowiedział.

“I nie zrobiłeś nic by ich powstrzymać?” Scarlett krzyknęła, podnosząc tym razem na niego głos.

“Nie pamiętasz kim jestem,motylku?Jestem księciem ciemności i ja absolutnie  kocham widzieć jak cierpisz. Dlaczego miałby kiedykolwiek to przerywać?” Uśmiechnął się.

“Ty mi to kurwa zrobiłeś!” Scarlett krzyknęła. Nieważne w jak wielkim bólu była, pochyliła się uderzyła go więcej niż raz w klatkę. Zaczęła płakać.Przeklinała go i płakała,bo z wszystkich ludzi dlaczego wybrał akurat ją?

“Sama sobie to zrobiłaś! Zażyczyłaś sobie być popularną. Kiedy jesteś popularna, otrzymujesz coś takie co zwie się uwagą. Otrzymujesz ją bo masz coś czego inni pragną. Rick chciał twojego ciała i twojej ślicznej małej buźki, a ty mu na to pozwoliłaś. Dałem ci uwagę ,którą pragnęłaś, jednak to twoja wina,że źle ją wykorzystałaś.” Justin powiedział i zakończył swoją przemowę z uśmieszkiem na ustach.

“Z dużą mocą wiąże się też odpowiedzialność, a kiedy zgodziłaś się na tą imprezę, było momentem kiedy popełniłaś błąd. Jestem tu by spełnić twoje życzenia, ale nie kontroluje tego jak działa twój mózg.” Justin wytłumaczył przybliżając się do niej.

Scarlett była wkurzona. Bardziej niż kiedykolwiek. Chciała uderzyć Justina. Chciała pobić go tak mocno by krwawił , by poczuł każdą sekundę bólu ,który ona czuła ale, nie mogła, bo wiedziała że ma rację

“N-Nie chcę już być popularna.” Scarlett powiedziała pomiędzy pociągnięciami nosem.

 Justin się zaśmiał. “Widzę, mój mały motylku. Kiedy wypowiesz, następne życzenie, te zniknie i nie będziesz już popularna.Życzenie po życzeniu, twoje życie będzie się zmieniać i taka samo twoja sytuacja,możesz mieć czego sobie zapragniesz."

Jego słowa sprawiły ,że Scarlett poczuła się komfortowo i bezpiecznie, jednak musiała pamiętać,ze Justin był straszną i bezduszną osobą ale ten fakt zawsze zostawała w tyle jej myśli. Sposób w jaki pracował było bardziej skomplikowane niż  puzzle jigsaw jednak nieważne jak skomplikowane to było, wszystko co mówił miało sens. 

Justin pochylił sie do niej i uniósł jej brodę tak,że oczy Scarlett mogły spotkać jego. Pozwolił by jego ręka zjechała na tył je karku i powoli przyciągnął jej twarz bliżej, pozwalając by jego usta delikatnie dotknęły jej. 

To był pocałunek , który pozwolił zapomnieć o tym co się stało. Scarlett poczuła jak jej serce topniej w jego obecności,a ona ruszała ustami w rytmie jego . Justin wciąż trzymał jedną ręke na jej karku a drugą, powoli delikatnie położył na jej biodrze dodając więcej intensywności pocałunkowi. Jego język wkradł się do jej małych ust ,a Scarlett ekscytację, przepływającą przez jej żyły.

Scarlett pozwoliła by jej myśli były wolne, kiedy ją całował , poczuła jak Justin masuje jej biodra a jego ręce wkradają się pod jej koszulkę. Diabeł działał w jego najlepszych sposobach ,a wykreowanie chaosu nie było jedynym trikiem.. jego język był także niezłą taktyką. 

Justin przestał na moment , odsunął się i przybliżył z powrotem by dać jej ostatni mocny pocałunek.Usta Scarlett przeszły do ekstremalnie suchych do niesamowicie mokrych i oślinionych, a myśl o tym co się właśnie wydarzyło sprawiła ,że się zarumieniła. To tak jakby nieważne co zrobił, ona się rumieni. Justin nie mógł nic poradzić tylko się uśmiechnąć , pewny siebie po tym jak mógł sprawić ,ze zapomni o wszystkim w jednym momencie.

“Uważaj czego sobie życzysz , kochanie. Bo ja zawsze, będe tam by to zrujnować.” Zaśmiał się.


______________________________________________________________________________


NIE MA DŁUGIEJ NOTKI PYSIAKI! NAPISZĘ JUTRO I WSZYSTKO WYJAŚNIĘ W TYM ROZDZIALE!
PÓŹNO WRÓCIŁAM I CHCIAŁAM TYLKO ROZDZIAŁ DODAĆ! <3
KOMENTUJCIE PLISSSKAAA ! <3

PS.PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, PÓŹNIEJ POPRAWIĘ.;O


6 komentarzy:

  1. Dziekuje od wczoraj na to czekalam ! To genialne ! Dziekuje ci <3

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa! mega końcówka :D nie mogę się doczekać nn ;3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jaka końcówka ;o
    cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej genialne wszystko itp. wiesz kocham tego bloga<33 Ale czemu ona mu wybaczyła to, że on wiedział ale jej nie uratował bezsensu dla mnie... Powinien coś zrobić, nie rozumiem tego wszystkiego o tych diabłach, życzeniach itp. Nie czaję czy on tylko tak gada że ejst diabłem itp itp. czy na serio jakieś 'magiczne to opowiadanie' ?? Bo nie rozumiem :( I kiedy kolejny rozdział? :D *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie mógł jej uratować , bo wkońcu twierdzi,że jest diabłem, a one cieszą się nieszczęściem innych.;p Ona mu wybaczyła....no bo wkońcu kto by mu się oparł haah xd

      Usuń
    2. hahah spoko XD

      Usuń