niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 2

"7 grzechów głównych w formie życzeń"


Scarlett odsunęła się od jego ciała i zrobiła krok w tył — Przyjęła jego słowa do siebie i czuła jak jej gardło sie zaciska. Jego twarz została oświetlona światłem które,było kilka metrów od nich. Pomijając to ,on był jak czarny anioł.

“C-Co powiedziałeś?” Scarlett spytała, nie bedąc w stanie zrozumieć co miał na myśli.

“Jestem diabłem.” Odpowiedział spokojnie.Pozwolił by te słowa wypłynęły zupełnie normalnie,jakby to było coś neutralnego podejść do nieznajomego i przedstawić się w ten sposób.

“P-Powinnam iść znaleść moją przyjaciółkę.” Scarlett powiedziała, wycofując się od niego i biegnąc w głąb lasu.

W tym momencie biegła ona w ciemnościach między drzewami szukając Bianci,biorąc pod uwagę,że nie znalazła jej przy ognisku z innymi. Gwizdy były słyszalne w tle ,a Scarlett usłyszała dźwięk łamiących się gałęzi gdzieś w oddali i głośne jęki.

Scarlett przechyliła głowę na bok i zobaczyła dwie figury pchnięte blisko siebie przy drzewie a jęki stały się głośniejsze z każdym wykonanym przez nią krokiem w przód.Rozpoznała dziewczynę już  z kilku metrowej odległości— Oczywiśćie to była Bianca.

Czując się lepiej,ale obrzydliwie i nie komfortowo, Scarlett podeszła do pary niezręcznie i trąciła ramie Bianci, powodując ,że ta zdjęła swoje dłonie z chłopaka, przerywając swoja namiętną  sesje i posłała Scarlett wkurzone spojrzenie.

“Musimy iść.” Scarlett powiedziała,drżącym głosem. Bianca nadal miała ręce mocno zaciśnietę na kołnierzyku koszuli chłopaka kiedy on był przyssany do skóry jej szyji.

“Nie,my nie musimy nigdzie iść. Ty możesz,jeśli chcesz.” Bianca powiedziała między ciężkimi oddechami. Scarlett była zdenerwowana i chciała odpowiedzieć na głupią odzywkę Bianci,ale wiedziała,że ma rację.


















 
Połykając ciężko ślinę i czując zażenowanie, Scarlett zostawiła Biancę w tyle,by mogła kontynuować swoją zabawę ze swoją nową zabawką i odwróciła się,gotowa by wrócić do domu.















Tak zawsze się kończyło zaciąganie Scarlett na głupie imprezy. Bianca brała ją ze sobą, upijała się, następnie zostawiała Scarlett samą podczas gdy ona znikała z jakimś chłopakiem. 
 
 Scarlett nie przeszkadzało siedzenie samej w domu,była bardziej przejęta faktem ,że zgubiła swoją książkę gdy ten tajemniczy chłopak zaprosił ją do tańca.I od tego momentu,nie mogła przestać o nim myśleć.


Kiedy wkońcu dotarła do domu, była wdzięczna,wchodząc do środka i czując znajomy zapach cynamonu.Udała się na górę do swojego pokoju z kubkiem ciepłego kakao,owijając swoje małe ciało kocem.  

  
Jej matka miała nocne zmiany a ojciec nigdy nie bywał w domu.Jej tata poprostu nie lubił tu być.Pochłonięta własnymi myślami usłyszała stukanie w okno,a jej serca zaczęło szybciej bić. To był właśnie powód dla ,którego nie lubiła być sama w domu. 

Kładąc jej różowy kubek na stoliku nocnym,wygrzebała się z łóżka z kocem wciąż owiniętym wokół niej.Ciągnąc go za sobą podeszła do okna by zobaczyć co się dzieje. 

Kiedy była już blisko jej serce,zwolniło rytmu.Wtedy ręka uderzyła w jej okno.Scarlett prawie zemdlała ze strachu,szybko wycofując się i chowając za łóżkiem jak mała dziewczynka. 





























   
"Przestań być strachliwą cipką i wpuść mnie do kurwy nędzy,zanim tutaj zamarznę."Usłyszała głos,męski dokładniej.  

  

Spoglądając z pod koca ,Scarlett zobaczyła figurę niebezpiecznie ustytuowaną za oknem. Jej brzuch zrobił fikołka,kiedy zauważyła w jakiej pozycji się znajdował.Jeśli puścił by ramę okna,zginął by.  
  
Podbiegła szybko do okna i myślała o postaci przed nią przez chwilę.O tym jak jego głos brzmiał bardzo znajomo.Wracając do tego ,że jego życie wisiało właśnie na włosku,ostrożnie otworzyła okno.Bez namysłu chłopak wskoczył do środka i wyprostował swoją postawę przed Scarlett. 
  
"Na zewnątrz jest kurewsko zimno,zamknij to okno,zanim kurwa oboje zamarźniemy na śmierć."Powiedział ochrypłym głosem.Bojąc się odmówić jego polecenia,zrobiła co kazał i zamknęła okno.  
  
Był ubrany cały na czarno.Czarne jeansy,które luźno zwisały z jego bioder i do tego czarna bluza.Wciąż miał na sobie kaptur,który ukrywał jego twarz.Kiedy się odwrócił,Scarlett zobaczył jak mały uśmiech wkrada się na jego usta.  
  
"Nie pamiętasz mnie kochanie?"Zaśmiał się gdy zobaczył jak zdezorientowana i przerażona była.Czuła się także,bardzo dziwnie w jego otoczeniu.Rumieniąc się pod wpływem tego jak ją nazwał i kiwając głową na "nie",czując się przy tym prawie winna.  
  
"Już o mnie zapomniałaś? Myślę,że właśnie złamałaś mi serce."Powiedział umieszczając dramatycznie ręke na klatce piersiowej.Ściągnął kaptur z głowy,ukazając swoją twarz,  
  
"To ze mną dziś tańczyłaś mój mały motylku."Scarlett poczuła jak jej klatka piersiowa się zaciska,a brzuch robi fikołki.Nie wiedziała czy go kopnąć czy poprostu zacząć płakać ze strachu.On dostrzegł jej przerażoną twarz i naglę zaczął sie martwić. "Wszystko w porządku?"Spytał,unosząc brew.  
  
  
"P-Proszę , nie krzywdź mnie."Szepnęła,wtulając się w swój koc i chowając twarz.Była za młoda by umierać, nie była jeszcze nawet na każdej karuzeli w pobliskim parku.  
  
"Nie zamierzam cie zabijać motylku."Odpowiedział."Przynajmniej na razie."Jego słowa sprawiły,że przeszły ją ciarki.Jednak wciąż był niesamowicie wspaniały.Jego włosy były postawione na żel ale wciąż wyglądały na miękkie i delikatne.  
  
Jego oczy były ogromne i jasne z miejsca gdzie stała,a jego wysoka i wysportowana postura pasowała do obrazka.Przysunął się do niej,a Scarlett była zbyt przerażona by oddychać czy ruszyć się z miejsca.

"Jestem Justin."Wyszeptał i przebiegł palcami delikatnie po jej policzku.Nie był on przypadkiem diabłem chwilę temu?  
  
"M-Mam na imię Scar-"

"Scarlett."Przerwał jej ,odpowiadając za nią.

"S-Skąd wiedziałeś?"Spytała otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.Zaśmiał się i schował kosmyk włosów za jej ucho.

"Wiem wszystko."Rozglądnął się po jej pokoju,spoglądając na fotografie i odkładając jej książkę na regał.

  

"Wiem,także ,że twój ulubiony kolor to niebieski."

"Oraz ,że bojisz się wysokośći i masz na sobie w tej chwili czarną bieliznę."Powiedział uśmiechając się do niej.Policzki Scarlett przybrały bordowego koloru a ona spoglądała na swoje stopy,które były okryte jej długim kocem.

  
Justin podszedł do niej znowu.

"Ale wiem także,że pod tą maską ,szczęśliwej i grzecznej dziewczynki,kryje się smutna i samotna dziewczyna."

"T-To nie prawda."Scarlett odpowiedziała cicho,odwracając wzrok.On zaśmiał się w odpowiedzi i zacisnął szczękę.

"To jest prawda,bo wiem także ,że każdy dzień przebiega w twoim życiu według jednej rutyny."Powiedział i zaczął studiować jej pokój.

“Budzisz się, twoich rodziców nigdy nie ma w domu więc śniadanie jesz sama, idziesz do szkoły i spędzasz czas ze swoją jedną i jedyną przyjaciółką,która jest o wiele bardziej towarzyska i szalona niż ty kiedykolwiek będziesz i czujesz się przez to bardzo odosobniona i niezręcznie kiedy ona jest ze swoimi innymi przyjaciółmi bo wiesz że ty do nich nie pasujesz, wtedy wracasz do domu zrobić lekcję i zacząć czytać kolejny stos książek z twojej kolekcji ,myśląc o tym jak cichy i odludniony twój dom zawsze jest, później robisz obiad i znów zjadasz go sama ,następnie leżysz w łóżku całą noc zastanawiając się dlaczego jesteś taka samotna i nikt cię nie lubi."Kiedy skończył swoją przemowę,zatrzymał się i posłał jej kokieteryjne spojrzenie,po czym policzki Scarlett po raz kolejny się zarumieniły.

Najgorsza cześć tego co jej powiedział?
To że to była prawda.

 ."I czasem gdy leżysz,płaczesz  zasypiając."Powiedział.

Scarlett powoli spuściła głowę i pokręciła głową."N-Nie zawsze."

Justin podszedł do niej zaśmiał się ,po czym uśmiechnął."Chcę ci tylko pomóc."Odpowiedział.

"N-Nawet mnie nie znasz."Scarlett powiedziała cicho.

"Myślę,że znam cię lepiej niż ty sama,mój mały motylku."

Po raz kolejny miał rację.Scarlett obserwowała,jak przebiegł on ręką po swoich włosach,badając ją wzrokiem.Pojawił się błysk w jego oczach,a na usta wkradł się uśmiech.

“Mogę ci dać cokolwiek co zapragniesz. Jeśli chcesz popularności, mogę ci ją dać. Jeśli chcesz urody, mogę ci ją dać nawet jeśli ci jej nie brak.Rozkosz? Mogę ci ją dać w każdej chwili.” Justin powiedział opierając się o ścianę blisko jej łóżka.

Scarlett znów się zarumieniła. “N-Nie jesteś człowiekiem.”

Justin się zaśmiał. “Jestem księciem ciemności, motylku. Jestem demonem w ludzkiej formie. Pochodzę z piekła.”


Scarlett była zdezorientowana ,tylko ,że teraz jeszcze bardziej. On próbował ją tylko przestraszyć. Wyglądał jak normalny chłopak,jednakże był niezwykle urodziwy. Jak ktoś tak piękny mógłby być tak zły?

 “Mogę dać ci 7 życzeń. 7 życzeń,czegokolwiek o czym zamarzysz.” Uśmiechnął się do niej słabo,pozbywając się kosmyka włosów i chowając go za jej ucho.


“T-Ty nie jesteś prawdziwy..” Scarlett wyszeptała,potrząsając głową z dezaprobatą.


“Oh jestem zdecydowanie prawdziwy, kochanie.I nie będziesz w stanie dziś zasnąć. Wiesz dlaczego?” Spytał,muskając delikatnie jej linie szczęki.


Scarlett potrząsneła głową w odpowiedzi i poczuła motylki w brzuchu ,kiedy mówił i dotykał ją tak delikatnie.Był całkowitym nieznajomym,a ona była nim zaciekawiona,miał coś w sobie.


“Ponieważ dziś,będe twoim największym koszmarem.” Wyszeptał jej do ucha,uśmiechając się.


__________________________________________________________________________________________________

Cześć KOCHANI!
Przepraszam,że tak późno dodałam rozdział,ale byłam bardzo zajęta i nie miałam czasu.
Mam nadzięje,że wam się podoba i moje tłumaczenie,nie jest do dupy.
CZYTAM = KOMENTUJE.
8 KOMENTARZY=3 ROZDZIAŁ.
Tym razem postaram się dodać od razu.:)

PS.Wybaczcie błędy,poprawię je później.Dziękuje za czytanie słoneczka! <3
KOCHAM WAAAAAS <3









18 komentarzy:

  1. omg:O co jak co ale zakochałam się w tym opowiadaniu*-* jezu aż mam dreszcze jak to czytam*__*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeejciuuuu ale jesteś kochana, dziękuje! <3 omg ja jak tłumaczę haha <3

      Usuń
    2. świetnie tłumaczysz!<3

      Usuń
    3. Dziękuje! to naprawdę motywuje! hahah nie czuje jak rymuje, hah <3

      Usuń
  2. dhgjkhjahjkshd świetny rozdział<3 ps. możesz wyłączyć kod?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko 3 jezu:O jestem bardzo ciekawa życzeń:**

    OdpowiedzUsuń
  4. to nic że tak późno, ważne że jest:) a jest cuuudowny Justin jest taki jhkjdhakdjf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuuje xoxo Taaak , Justin jest świetny odskdmdfjknf haha

      Usuń
  5. nie wiem co tu napisać, nie mam słów, jest niepowtarzalny

    OdpowiedzUsuń
  6. adhadfh ja chce więcej *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMFG czuje że w końcu się zakochają hahaha boski rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę następny ! Masz go dodać ! ;p boże kocham to opowiadanie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahah no pewnie,dodam xD Dziękuje, twoje opowiadanie,też jest świetne ,a dopiero zaczęłam czytać ;o

    OdpowiedzUsuń